Szeroki plan
Mała Niedźwiedzica jest prawdopodobnie jedną z najbardziej znanych figur gwiezdnych całego nieba. Niemal każdy słyszał o Małym Wozie (ang. Little Dipper - w dosłownym tłumaczeniu "Mała Chochla" - przyp. tłum.), ale jak na ironię, wśród nie-astronomów jest to chyba jedna z bardziej mylonych grup gwiazd. Kiedy wielu wie, że dwie przednie gwiazdy misy Wielkiej Chochli (będące zarazem dwoma tylnymi gwiazdami Wielkiego Wozu - rozpoznawanego na całym świecie) celują w stronę Gwiazdy Polarnej, sporo osób nie interesujących się astronomią potrafi kojarzyć Mały Wóz z M45 – Plejadami. Prawdziwy rodowód Małego Wozu jest okryty całunem tajemnicy, jednakże są przesłanki, że przekazali nam go Grecy gdzieś w okolicy trzeciego stulecia przed Chrystusem. Istnieją też domysły, że jest to bardziej nam bliska czasowo formacja wyróżniona z gwiazd które oznaczały skrzydła Smoka.
Mimo iż to prawie pustkowie jeśli chodzi o obiekty głębokiego nieba (DS), region ten może być sam w sobie swoistym testem na „jakość” nieba. Kiedy odkryłem, że NELM (patrz też artykuł "Małe Cuda-Pegaz” – przyp. tłum.) różni się w zależności od obszaru nieba, sprawdzam zasięg gwiazdowy co noc opierając się właśnie na Małej Niedźwiedzicy. Gwiazdy które wyznaczają kształt wozu różnią się jasnościami w granicach od 2 do 5 mag, co pozwala na szybkie oszacowanie lokalnych warunków obserwacyjnych. Podczas gdy wóz zwykle dość dobrze odznacza się z mojego domu na wsi, światło Księżyca czy mgła mogą skutecznie zmniejszyć NELM. Jeśli widocznych jest tylko kilka gwiazd wozu, wiem, że muszę skorygować oczekiwania co do obserwacji DS danej nocy. To świetny (i łatwy) sposób na ocenę jakości swojego nieba.
Najbardziej znana gwiazda na niebie to bezsprzecznie Polaris – Gwiazda Polarna. Według udokumentowanych źródeł historycznych była znana na świecie jako „gwiazda wskazująca kierunek”. Miała wiele nazw, a baza danych w SkyMap Pro wymienia więcej niż kilka: Alruccabah, Cynosura, Phoenice, Lodestar, Pole Star, Tramontana, Angel Stern, Navigatoria, Star of Arcady, Yilduz i Mismar. Polaris lub (OK, jeszcze jedna nazwa) alfa Ursae Minoris, chociaż wyznacza kierunek północy dokładniej niż kompas, faktycznie leży około 3/4 stopnia od prawdziwego punktu Północy. Zależność między punktem Północy a Gwiazdą Północną wciąż się zmienia nie tylko dlatego. Na skutek zjawiska precesji (krótko: „chybotanie” się Ziemi wzdłuż osi obrotu) punkt Bieguna Północnego rzeźbi na niebie okrąg o średnicy 47 stopni. Mimo iż obecnie Gwiazda Polarna jest „gwiazdą biegunową” nie była nią od zawsze i nie będzie nią na zawsze.
Jeśli spojrzysz na rysunek po prawej, zobaczysz okrąg jaki zatacza Biegun Północny. Punkty odznaczają odcinki o okresie ok. 5200 lat każdy. Tak więc za 5200 lat gwiazdą biegunową będzie alfa Cephei – Alderamin, a blisko 4600 lat temu (w czasach piramid) była nią gwiazda Thuban w Smoku.
Wynikiem precesji jest również datowanie atlasów gwiazd i ich systemu współrzędnych – zazwyczaj na 1950 lub 2000. Dziś, Gwiazda Polarna ma deklinację 90 stopni (no, 89st. 15’) a Alderamin 62,5 stopnia. W ciągu około 5000 lat deklinacja Alderamina osiągnie niemal 90 stopni, a Polaris „odpłynie”. Obecnie kontynuuje ona ruch w stronę bieguna aby dotrzeć najbliżej niego w roku 2102 kiedy odległość zmniejszy się do nieco mniej niż 30’ – czyli obserwowanej średnicy Księżyca w pełni. Po tym czasie zacznie się oddalać. Tak więc cieszcie się posiadaniem przez tę gwiazdę tytułu Gwiazdy Północnej póki taki stan trwa.
Jak widać na zdjęciu Johna Crilly’ego po lewej, Gwiazda Polarna jest również gwiazdą podwójną. Dla tych z nas którzy mieszkają na półkuli północnej i korzystają z teleskopów sterowanych komputerowo ta wiedza jest czymś normalnym. Mimo, że nie jestem wielkim obserwatorem gwiazd podwójnych, wykorzystuję ją w większości pogodnych nocy jako dość powszechnie stosowaną gwiazdę odniesienia.
Dość interesujące jest to, że Gwiazda Polarna jest również zmienną – aczkolwiek o bardzo małej zmienności – około 0,04 mag w okresie 4 dni. Tak więc, mimo iż to za mała zmiana do zaobserwowania, fakt ten przysłużył się do tego, że zwracam na nią uwagę dość regularnie jako na jedną z nielicznych gwiazd zmiennych.
Przy wystarczającym powiększeniu – około 130x – rozdzieliłem ją w teleskopie o średnicy 66mm, ale to dużo łatwiejsze przy większych aperturach (średnie powiększenia w teleskopie 18” pozwalają na oczywiste rozdzielenie, przez które można przejechać ciężarówką). Wizualnie, główny składnik o jasności 2 mag jest przyjemnie złoto-żółty, a słabszy składnik, o jasności 9,1 mag, jest zimno-biały. Obecna separacja to około 18”. Zwartość tej pary, niemal niezmienne położenie na niebie i spora różnica jasności sprawiają, że może to być całkiem dobry test na jakość optyki małego teleskopu – ale nie słyszę za często o ludziach którzy tak robią. Raczej nie zawracają sobie głowy testowaniem na tej parce.
Gwiazda Polarna sama w sobie jest podwójną spektroskopową, ale (kiedy to piszę) nie została jeszcze rozdzielona – przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo.
Dzięki uprzejmości Swiss Astronomer Amalia
Kiedy skończyłeś obserwacje Gwiazdy Polarnej, poświęć chwilę i skorzystaj z lornetki lub teleskopu który da Ci małe powiększenie i duże pole. Przeskanuj obszar dookoła Gwiazdy Polarnej – witam w Obrączce Zaręczynowej (ang. Engagement Ring). Aby zobaczyć ją w pełnej krasie, potrzebujesz sprzętu który da Ci pole 2 stopnie lub większe. Phill Harrington wspomina o tym zgrupowaniu w Touring the Universe with Binoculars oraz oznacza je jako Harrington 1, ale wbrew temu świeżemu oznaczeniu katalogowemu, ta grupa gwiazd była znana od dawna i widniała nawet w klasycznym Burnham’s Celestial Handbook. Z Gwiazdą Polarną jako diamentem, najpiękniej prezentuje się w lornetce lub w krótkoogniskowym teleskopie i jest zdecydowanie godna uwagi.
Druga co do jasności gwiazda w Małej Niedźwiedzicy to beta UMi – Kochab która jest również warta znalezienia w małym teleskopie lub lornetce. Kochab to układ podwójny o dużo większej (faktycznie 20,5x większej) separacji 209”. Nazwa gwiazdy to pochodna arabskiego Al-Kaukab al-shamaliyy co oznacza „Gwiazda Północy” – pozostałość z czasów kiedy była gwiazdą biegunową 3000 lat temu. Główny składnik ma jasność 2 mag, a słabszy tylko 11,4 mag. Zwykle nie patrzę na Kochaba jak na gwiazdę podwójną, ale lubię jej przyjemny, złoty kolor. Rzuć okiem i powiedz co widzisz.
Po Obrączce Zaręczynowej, wystaw na pole teleskop i przeskocz do NGC3172. Nie oczekuj cudów – wizualnie nie ma tu zbyt wiele. Na przedmieściu, będziesz potrzebował większego teleskopu i odrobiny szczęścia aby coś zobaczyć. Pod ciemnym niebem, 8-10” powinno wystarczyć aby dostrzec małą mgiełkę puchu niebieskiego. Jedynym powodem wliczenia tej galaktyki w poczet obiektów tego artykułu nie jest to co widać, ale to czym ona jest – to najbliższa biegunowi północnemu galaktyka NGC. Ten fakt wpłynął na jej nazwę – Polarissima Borealis. Jeśli zdołasz ją dostrzec, poklep się po plecach (coś w tym stylu usłyszysz ode mnie jeszcze co najmniej raz w tym artykule).
Przejdźmy teraz w dół dyszla wozu i rzućmy okiem na dwa inne „łatwe” (przynajmniej dla większych teleskopów) obiekty na dziś:
Dzięki uprzejmości Swiss Astronomer Amalia
Pierwszy przystanek – NGC6068. W mniejszych teleskopach szukaj bladej mgiełki. W średnich i większych powinieneś być w stanie wychwycić galaktykę towarzyszącą NGC6068a. W moim 18”, jądro 6068 jasno się odznacza i rozpoznaję szerokie halo zewnętrzne.
Następnie, znajdźmy NGC6217. Jeśli miałbym wybrać jedną galaktykę jako perełkę w Małej Niedźwiedzicy, byłaby to 6217. Na ironię, to JEDYNY wpis z tego gwiazdozbioru w
Observing Handbook and Catalogue of Deep-Sky Objects Luginbuhla i Skiffa – doskonałym wydawnictwie dla posiadaczy teleskopów od 60mm do 12 cali. Mimo tego uważam, że w mniejszych teleskopach ta galaktyka jest zdecydowanie mało widowiskowa. O ile wypatrzenie jej nie jest trudne w 8”, nie jest to też niemożliwe w 4” – jeśli masz dobre warunki obserwacyjne. W moim 18” widocznych jest wiele detali które są na zdjęciu – aczkolwiek jest nieco ciemniej. W średnich powiększeniach widzę jasny gwiazdopodobny rdzeń, poprzeczkę środkową, a jeśli przyjrzę się dokładniej, widzę nawet przebłyski wstęgi ramion spiralnych. Jeśli zobaczysz gwiazdę na tle galaktyki blisko jej gwiazdopodobnego jądra – wyluzuj. Nawet jeśli nie widać jej dokładnie na zdjęciu DSS, to gwiazda na pierwszym planie, przed galaktyką, a nie supernowa.
Dzięki uprzejmości Swiss Astronomer Amalia
Tak więc kończymy „łatwe obiekty” na dziś – przejdźmy do obiektów-wyzwań.
Dziś mamy dwa.
Pierwszy i łatwiejszy to UGC9749 – galaktyka karłowata (ang. Ursa Minor Dwarf). Jest to „pobliski” członek Grupy Lokalnej i satelita naszej Drogi Mlecznej. Przy wizualnej jasności katalogowej 10,9 mag, moglibyście pomyśleć, że to łatwy cel.
Mylilibyście się.
UGC9749 to wprawka w ważności rozumienia pojęcia jasności powierzchniowej. Jasność (w mag) zamieszczana zazwyczaj dla każdego obiektu jest jasnością całkowitą – zintegrowaną (wizualną lub fotograficzną). Łatwym sposobem na zobrazowanie jasności zintegrowanej jest wyobrażenie sobie, że dany obiekt skupia się w punkt i wtedy właśnie świeci taką jasnością. Jeśli to mały obiekt, jasność katalogowa jest często dobrym wskaźnikiem na stopień „trudności” jego dostrzeżenia. Dla większych, bardziej rozległych obiektów jest ona mniej przydatna. Lepszym wskaźnikiem widoczności rozległych obiektów jest jasność powierzchniowa – miara jasności obiektu na jednostkę powierzchni – zazwyczaj wyrażona w mag/minutę kwadrat lub mag/sekundę kwadrat (ang. mag/square arcmin lub mag/square arcsec).
Jedno ze źródeł podaje jasność powierzchniową UGC9749 jako 17,8 mag.
Nie jestem w stanie znaleźć na to potwierdzenia, ale wystarczy powiedzieć, że biorąc pod uwagę jej rozmiar 41x26 minut kątowych (tak, minut, a nie sekund) jasność 10,9 mag rozkłada się na WIELKĄ powierzchnię. Ta eliptyczna lub sferoidalna galaktyka karłowata leży, przy odległości około 240.000 lat świetlnych, stosunkowo blisko i została odkryta w roku 1954 przez A. G. Wilsona na palomarskim
Deep Sky Survey. Jak na ironię, karzeł NIE prezentuje się dobrze na cyfrowych zdjęciach DSS do których miałem dostęp – tak więc zdjęcia brak.
Sposobem na jej odnalezienie jest przeczesywanie obszaru przy małych, ale rosnących powiększeniach w największym teleskopie do jakiego masz dostęp. Staraj się utrzymywać jak największe pole widzenia – pamiętaj, że w całości jest większa od Księżyca w pełni. Nie szukaj typowej galaktyki – raczej (tak jak w przypadku Galaktyki Barnarda – ang. Barnard’s Galaxy) wypatruj ogólnego pojaśnienia dużego fragmentu nieba. Z mojej wsi jest ona widoczna jako bardzo rozległe ogólne, ziarniste rozjaśnienie tła w teleskopie 18”. Muszę lekko przesuwać pole (panoramowanie) aby dostrzec brzegi karła. Nie ma co się przerażać, mniejsze teleskopy też ją wyłowią. Widziałem co najmniej jedną wzmiankę o znalezieniu jej w 13” pod ciemnym niebem. Bardzo mnie ciekawi jakim najmniejszym teleskopem udało Wam się ją ustrzelić.
W końcu, nasz ostatni obiekt na dziś powinien okazać się wyzwaniem nawet dla właścicieli dużych teleskopów.
Na pewno zauważyliście, że umieściłem jako dzisiejszy cel-wyzwanie obiekty z
Atlas of Compact Galaxy Groups Paula Hicksona. Od czasu jego opublikowania w roku 1994, obserwatorzy dysponujący dużymi teleskopami wałkują obiekty z tej listy i ja także ją atakuję z wielką frajdą wszystkim czym dysponuję. Myślę, że jest ona tak popularna wśród obserwatorów głębokiego nieba z kilku powodów: 1. jest kompaktowa – obejmuje 100 pozycji, a to pozwala na satysfakcjonujące „przerobienie” ich wszystkich, 2. wiele z tych obiektów to znane perełki – galaktyki wzajemnie powiązane – szczególnie kiedy jest ich kilka na małym skrawku nieba, to szczególnie interesujące wizualnie, i 3. większość jest w zasięgu obserwatora mającego dostęp do dość ciemnego nieba i przyzwoitej wielkości teleskopu.
Być może najbardziej znanym obiektem Hicksona jest HGC92 – Kwintet Stephana, ale kilka innych na pewno nie jest Wam obcych: Septet Copelanda, Sekstet Seyferta i The Box (Skrzynia, Pudełko) są równie popularne wśród miłośników astronomii i słyszało o nich wielu, którzy spędzają czas marząc o królestwie galaktyk...
W odróżnieniu od innych wpisów w tym katalogu, Hickson 84 nie jest ani duży, ani jasny ani dobrze znany. W rzeczywistości, mówiąc dosadnie, nie jest nawet tak interesujący wizualnie. Jest jednak intrygujący z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze to jedyny Hickson w Małej Niedźwiedzicy (która, jak widzieliśmy, jest cokolwiek jałowym gwiazdozbiorem), a po drugie przy łącznej jasności 14,7 mag nie należy do najjaśniejszych Hicksonów i dlatego stanowi istotę wyzwania – nawet dla teleskopu 18” pod przyzwoicie ciemnym niebem.
Wyzwanie to fajna rzecz.
Podczas gdy grupa obejmuje sześciu członków, potrafiłem wyhaczyć trzy największe i najjaśniejsze galaktyki: PGC58884 (16,4 mag), PGC58877 (14,63 mag) i PGC58873 (15,13 mag) teleskopem 18” ze swojego podwórka na Michigan’s Lower Peninsula (Półwysep Michigan). Używając map, zlokalizowałem rejon przy powiększeniu 200x ale niczego nie mogłem dojrzeć. Śrubując powiększenia, w końcu przy 400x cała trójka wyskoczyła z tła, leżąc w linii biegnącej w kierunku z pd-wch. na pn.-zach. (SE-NW).
Jeśli zdołałeś je uchwycić, mocno poklep się po plecach.
Literatura uzupełniająca:Precesja Ziemi – Dr Jamie Love
http://intranet.rocklizard.org/astronomyclass/precess.htm