Dane okularu |
SWA 9,4mm |
Optyka (elementy) |
8 |
Pole widzenia |
~80 stopni |
ER |
12mm |
Waga |
~220g |
Średnica tulei |
1,25" |
Kiedy zaczynasz widywać dzieci byłych studentów, wiesz, że stajesz się staruszkiem. Podobnie, pamiętam tamte upojne dni, kiedy o oryginalnych SWA ledwie się wspominało. Ach, marzenia o egzotycznym okularze z Kanady. Doskonała jakość za nieco mniejsze pieniądze niż mógłbyś przypuszczać (niestety, dla nas, obserwatorów amerykańskich, wówczas "nieco mniej" nie było tym czym zwykle bywało).
I teraz nadchodzą. Ponownie.
Glenn Speers ze Sky Instruments (ktoś w stylu północnego odpowiednika Ala Naglera/Tele Vue) jeszcze raz daje o sobie znać na rynku okularów. W tym przypadku, on i Sky Instruments oferują odświeżoną wersję klasycznych okularów Speers Waler; serię Wide Angle Long Eye Relief (OK, przy 12mm możemy się o to spierać, ale hej!) przeznaczoną dla wymagającego obserwatora.
W roku 2004 recenzowałem (dzięki uprzejmości Helix Mfg) całą linię SWA (Generację II, którą dziś często wspomina się jako Serię I) - 18mm, 14mm, 10mm, 7,5mm i zoom. Na marginesie: rozumiem, że Generacja II została przeprojektowana aby pomóc w rozwiązaniu problemu niezwykle niskiego profilu wyciągu jakiego wymagała Generacja I, ale w istocie Generacja I i II niczym wielkim się od siebie nie różniły. Nowe wersje to Seria II, podczas gdy wersje Gen I i Gen II najwyraźniej stoją w hierarchii niżej niż Seria I. Zdezorientowany? Ja też...
TAK CZY OWAK...
Ogólnie rzecz biorąc, uznałem je za dobrze spełniające swoją rolę i plasujące się przyzwoicie wysoko na rynku, przy cenie o połowę niższej od okularów topowych. 7,5mm oraz 10mm były najlepsze z grupy stałoogniskowych, ale moim niekwestionowanym faworytem był zoom 5-8mm - być może bardziej poprawnie zwany okularem o zmiennej ogniskowej. W Dobsach 15" i większych, ten dryblas jest doskonały do rozbijania gromad czy wydobywania gwiazdy centralnej z mgławic planetarnych.
Okulary te oferują pole widzenia na poziomie 82 stopni w wersjach stałoogniskowych oraz 82-89 stopni w przypadku "zooma". Miały parę pomniejszych wad w porównaniu do topowych serii ultraszerokokątnych - mianowicie straszne wymagania co do niskiego profilu wyciągu aby było możliwe zogniskowanie oraz fakt, że korekcja brzegowa nie była jednak na takim poziomie jak we współczesnych Naglerach.
Więcej o okularach Serii I znajdziesz w
starej recenzji.
Wróćmy do czasów obecnych.
Scott Anttler z Anttlers Optics był na tyle miły, że pożyczył mi jakiś czas temu jeden okular z nowej Serii II Speers-Waler (choć w rzeczywistości, przypuszczalnie bardziej poprawnie rozpatrywanej jako Generację III...) do oceny, a ja z przyjemnością melduję, że mimo iż nie ma dramatycznej różnicy pomiędzy SWA Serią I (Gen I i II) a SWA Serią II (Gen III) - zdaje się ona mieć kilka godnych uwagi udoskonaleń.
Mam 9,4mm już od kilku miesięcy i miałem dość okazji na wypady z różnymi teleskopami - włączając między innymi 18" f/4,5, NP101 oraz TMB80SS. 9-tka (10mm - przyp. tłum.) była wcześniej najlepsza z serii stałoogniskowych i wygląda na to, że utrzymała swoją jakość optyczną. Więcej o tym za chwilkę. Przyjrzyjmy się jej najpierw z zewnątrz.
Przede wszystkim, wykończenie zewnętrzne zdaje się być nieco lepsze niż to co widziałem w przeszłości. Zmieniła się kolorystyka, a mimo iż to czysta kosmetyka, również interesująca. Mi raczej podoba się nowa, szaro-czarna forma.
Warstwy MC są całkiem ładne, a soczewka oczna jest ogromna. To plus dla ludzi lubiących odczucie pogrążania się w okularze. Producent twierdzi, że dla poprawy jakości krawędzie są wyczernione, ale ponieważ jest to okular pożyczony, nie mogę go rozmontować by to sprawdzić (ci faceci lubią odbierać swoje wersje demonstracyjne w jednym kawałku - zabawne, co?).
Jakościowo wydaje się on być odrobinę lepszy od starszej wersji, ale jadę ze swoich notatek, więc spójrz na to krytycznym okiem. W sumie, pole jest dość dobrze skorygowane, widzę tylko bardzo, bardzo niewielki astygmatyzm zbliżając się do krawędzi w f/4,5. Obrazy są ostre i kontrastowe z dobrze skontrolowanym również astygmatyzmem pozaosiowym. Uznałem, że generalnie, korekcja brzegowa poprawia się wraz ze spadkiem światłosiły. Tak jak możesz się spodziewać w przypadku współczesnych okularów, odblaski wewnętrzne zdają się być całkiem dobrze skontrolowane, ale co zaskakujące, zauważyłem, że okular jest nieco podatny na odblaski zewnętrzne. Zaintrygowało mnie to, ponieważ przy takim ER i osłonie ocznej, naprawdę się tego nie spodziewałem. Wyczuwalna jest minimalna dystorsja poduszkowa. Puryści mogą to potępić, ale według mnie nie jest ona nie do przyjęcia - to kompromis w połączeniu z ostrością na krawędziach pola i tak to przyjmuję. Także pole oceniam jako dosyć płaskie - w każdym razie płaskie na tyle, by mój kompromis przyjął pełną odpowiedzialność za jakąkolwiek widoczną krzywiznę pola.
Odległość od oka (ER) była komfortowa i nie dopatrzyłem się problemu pociemnienia czy efektu fasolki.
Przy porównaniu z Naglerami (9mm i 11mm T6), widać niewielki chromatyzm w osi optycznej, ale jest on do przyjęcia przy obiektach DS, a w rzeczywistości widoczny jedynie na obiektach najjaśniejszych. 9mm T6 zdawał się sięgać nieco głębiej i być odrobinę bardziej kontrastowy, ale w niewielkim stopniu. Mógł być to artefakt różnicy długości ogniskowej, ale zauważony w kilku teleskopach, co poniekąd skłoniło mnie do do przemyśleń, że mogło tu chodzić też o coś innego. Potraktuj to jakkolwiek chcesz - bardzo trudno jest mierzyć różnice w wydajności okularów które znacząco różnią się ogniskowymi. Decyzję, czy 0,4mm jest znaczące zostawię Tobie.
Rzeczywiście, z powodu chromatyzmu nie poleciłem Serii I SWA najbardziej wymagającym obserwatorom księżycowo-planetarnym. Tu zajmę podobne stanowisko, ale wspomnę również, że daje on bardzo przyjemne obrazy reszty obiektów. Ogromne pole widzenia to zdecydowany plus przy wykorzystaniu w Dobsie bez prowadzenia. Mimo to, musisz być jednak ostrożnym żeby nie wybić sobie oka :-)
Z ostrzeniem w Dobsie niemal nie było problemów zarówno z jak i bez Paracorra. Prawdę mówiąc, początkowo nie mogłem wyostrzyć w Dobsie f/4,5 i dlatego musiałem obniżyć nieco wysokość Paracorra. Jak jego poprzednicy, okular ten wciąż wymaga sporego wsuwu wyciągu. Jeśli się nad nim zastanawiasz, być może będziesz potrzebować adaptera Astrosystems o ultraniskim profilu aby zyskać trochę na zakresie wsuwu przy wyciągu 2". Tak czy inaczej, warto go mieć w swoim komplecie. NP ogniskował z niewielkim zapasem wsuwu, a TMB80 w ogóle nie miał z tym problemów. Tak jak przy Serii I, jeśli ma nie być niezbędnego zakresu wsuwu aby zogniskować z tym okularem, uważam, że najbardziej problemowe będą Dobsy. Tym bardziej szkoda, bo ultraszerokie pole widzenia najbardziej użyteczne jest w teleskopie bez prowadzenia.
Pewne wady pozostały bez zmian: współczynnik wymiarów może być bolesny - szczególnie, jeśli próbujesz zmieścić go w standardowym pojemniku na okulary. To przypuszczalnie najbardziej dziwaczne okulary jeśli chodzi o stosunek wymiarów jakie widziałem. Chude i wysokie (bardzo, bardzo wysokie), najprawdopodobniej będziesz musiał kłaść je bokiem, a pojemniki wyściełane profilowaną pianką mogą mieć z nimi problem. Wielu nie uzna tego za kłopot, ale niektórzy tak.
Poza tym istnieją wymagania co do wsuwu wyciągu które omówiłem wcześniej.
W sumie, naprawdę polubiłem nowego 9,4mm. Nie, nie zastąpi on moich Naglerów, ale jego osiągi są bardzo, bardzo przyzwoite nawet w światłosilnych teleskopach, a 9-13mm zdaje się być tym powszechnym "złotym środkiem" w tak wielu systemach optycznych. Szczerze, w tym przedziale cenowym okularów szerokokątnych o tej ogniskowej, mógłby być on bardzo trudny do pobicia.
Jeśli miałbym komplet starych SWA, nie sprzedałbym mojego 10mm Speers-Waler z Serii I aby zastąpić go nowym z Serii II, ale nowy model reprezentuje sobą pewne namacalne różnice - zarówno optycznie jak i kosmetycznie. Jeśli masz jakieś ograniczenia budżetowe i szukasz dobrego szerokiego kąta przy tej ogniskowej, 9,4mm Speers-Waler z Serii II powinien zdecydowanie pojawić się na Twojej liście.