Widać po Twojej i mojej fotce Waldi - robione w tym samym czasie - że Papatki miał z nas najwięcej szczęścia, bo trafił w najfajniejsze "pierze" kometki.

Do wytrwałych szczęście się uśmiecha. Może następnym razem. Ja nie liczyłem na to że zdążę przed chmurami a jednak na kawałek w miarę czystego nieba się załapałem. Jadąc na spotkanie Komety częściej spoglądałem na niebo niż na drogę, na szczęście obyło się bez stłuczki.

Bardzo fajna jest ta kometka - strasznie żałuję, że nie mogłem wyskoczyć w ostatnie nocki.... Moja poprzednia była robiona w miejscu ze sporym zaświetleniem i niestety kolor dostał w tyłek, Twoja Waldku kolorystycznie wypada idealnie. Pozdrawiam !