Na spotkanie umówiłem się z Hobbitem - kolegą, z którym niejedno zaćmienie widzieliśmy :) Z braku pogody, pooglądaliśmy sobie atlas ptaków, a przez lornetkę wrony, gawrony i sroki :) Przy takiej pogodzie, do reszty chłopaków nawet nie dzwoniłem...
Mimo wszystko coś się jednak udało zobaczyć. Ale to już z domu, bo oczekiwanie na wschód Słońca na wale w Rogalinku spełzło na niczym. Takie widoki nas przywitały i takież pożegnały:
Swoją drogą widoczki ładne, natomiast może przerażać stan Warty o tej porze roku. Co będzie na wiosnę??? W krótkiej rozmowie z "lokalsem" dowiedzieliśmy się, że ostatnio taki stan rzeki zimą pamięta z opowiadań z lat 40-tych... Tak dla jasności - na zdjęciach nie widać rzeki - to jedynie zalane obszary. Warta płynie sobie korytem tam, gdzie na pierwszym zdjęciu po prawej strony na horyzoncie widać ścianę drzew.
Po powrocie do domu, od 10:17 do 10:36 chmury na tyle się rozeszły (to chyba za dużo powiedziane...), że udało mi się zrobić kilkanaście zdjęć. Zamieszczam trzy. Wszystkie to kadry z ogniskowej 105mm (tele 18-105mm) i to przez otwarte okno bo spod domu Słońce było za dachami, więc i tak nieźle wyszło.
Maksymalna faza jaką udało mi się złapać:
Widać plamkę!:
"Portrecik z antenką":
Byle do kolejnego zaćmienia :)