Jeziory Wielkie 8/9.02.201120:00-00:30Jules - Synta 8" DobPolaris - Synta 8" Dob + lornetki TENTO 10x50 BPC i Nikon Action VII 7x50 CFTomas - Messier Bresser 200/1000 GOTOUcio - lornetka TENTO 15x50 BPCDymsza - Messier Bresser 130/1000 MON-1Pięć osób na trzy samochody - w takim składzie udało nam się spotkać w Jeziorach. Jadąc na miejscówkę, zachmurzenie sięgało 70-100% ale po 20 chmury przedmuchało i mieliśmy do 00:30 piękne, przejrzyste niebo. Wiatr był zarówno naszym sprzymierzeńcem jak i wrogiem - zupełny brak wilgoci to niewątpliwa zaleta, ale czynnik chłodzący do temperatur ujemnych był już mniej przyjemny.
Takich warunków nie mieliśmy już dawno, dlatego wiele czasu spędziliśmy gapiąc się na gwiazdozbiory i omiatając niebo lornetkami. Jules dzielnie czesał Herschele w okolicy tylno-dolnych partii Wielkiego Psa, aż do czasu kiedy podmuch wiatru porwał mu listę z notatkami :) Niestety, poleciała w mokre błoto w okolicach obory i nie było szans nawet na poszukiwania. Hitem nocy była M42. Oczywista klasyka :) Ale nikt nie zaprzeczy jej pięknu w każdym powiększeniu - od lornetki 7x do 171x w teleskopie. No i oczywiście pięć składników Trapezu.
Rzuciliśmy jeszcze okiem na zachodzący sierp Księżyca (zmusiłem się do podpięcia Nikona do Synty i strzeliłem fotkę), a kiedy zaszedł, skupiliśmy się na słabszych obiektach nieba zimowego... i szybko się przekonaliśmy, że luty to już schyłek zimy... Chciałem zabrać się za gromady otwarte w Wielkim Psie i Rufie, a okazało się, że właśnie chowają się za oborę. Przesunęliśmy się więc wyżej i zrobiliśmy przegląd co ładniejszych obiektów jesienno-zimowej Drogi Mlecznej od Kasjopei, przez Perseusza, Woźnicę, Oriona, Bliźnięta, Jednorożca, po północne krańce Wielkiego Psa i Rufy. Około północy mieliśmy okazję spojrzeć na galaktyki w Lwie i na Saturna który pływa jeszcze w zupie atmosferycznej, choć dał nam już przedsmak wiosennych spotkań z Władcą Pierścieni :)
Wcześniej atlas Takiego otworzył mi się na mapie nr 54 czyli wschodniej części Bliźniąt. Rzut oka i zamajaczyło mi na niej kilka małych elips oznaczających to co lubimy najbardziej czyli galaktyki :) Nie jest to zagłębie galaktyczne, a te co tam są to raczej malutkie, słabe kłaki, ale postanowiłem się z nimi zmierzyć. Jako trening, podskoczyłem do podwójnej planetarki NGC2371-2 o jasności 11,2mag. Okazała się na te warunki obiektem banalnym (dobrze widoczna jej podwójna natura) co dało nadzieję na wyrwanie galaktyk. I tak, padły:
NGC2418 (12,3mag/SB 13,6mag)
NGC2339 (11,4mag/SB 13,1mag)
NGC2487 (12,5mag/SB 14,2mag)
NGC2415 (12,5mag/SB 12,1mag)
Planetarka NGC2371-2 (11,2mag)
Wszystkie to małe, słabe kłaczki z czego 2418 jest mała, 2339 jest kolista, większa i łatwiejsza, z 2487 mieliśmy najwięcej problemów i widziałem ją tylko ja. Ani Jules ani Ucio nie potrafili w 100% jej potwierdzić. Ja widziałem ją jako lekkie pojaśnienie zaraz pod pobliską gwiazdką (przypominało odblask) ale nie mając potwierdzenia innych, zaraz po powrocie sprawdziłem zdjęcie DSS i opis tej galaktyczki. Bingo! Pasowały idealnie i potwierdziły moją obserwację. Zaliczona! Jako ostatnia, poszła 2415, leżąca już w Rysiu, praktycznie na granicy z Bliźniętami. Po tamtych słabiznach, ta okazała się łatwiutka. Przy okazji łowów, Dymsza miał możliwość zmierzenia się z techniką zerkania i wyławiania z tła mgiełek. Kilka sesji i dojdzie do wprawy :)
Mówi Ucio:
Przede wszystkim wreszcie była pogoda, dla mnie to pierwsze obserwacje pod przyzwoitym niebem od października także radość sprawiało samo przybywanie pod nim. Niestety kontuzja nogi nie pozwala mi na wystawanie przy mojej teleskopowej krowie także ze sprzętu zabrałem lornetkę, Pocket Sky Atlas i astrostołek, na szczęście udało mi się kilkukrotnie przejąć we władanie Syntę Polarisa także trochę słabszych kłaków tez padło. Oczywiście jak zawsze w Jeziorach sporo rozmów sprzętowo-atlasowych się odbyło, aż dziw że udało się tyle czasu bez tego wytrzymać.
Ale po kolei: w sumie byłem zaskoczony liczbą DSów które udało mi się wyciągnąć lornetką 15x50, aż po głowie zaczynają chodzić niebezpieczne myśli o jakieś 15x70, dobrze że na razie brakuje funduszy :) Wiele obiektów pewnie i tak pominę ale niestety notatek nie robiłem licząc na swoją wybiórczą pamięć. Padły bez problemu: M81 i 82, widać było wyraźnie ich kształt, M35 z NGC2158 która pokazała kilka gwiazdek na mglistym tle, M36, 37, 38, zerkaniem majaczyła M1, M78, wiadomo M42 i 43, NGC2244, jakieś jeszcze NGC padły w Jednorożcu w okolicach między Choinką a Rozetą ale nawet nie identyfikowałem ich. M44, M67, M48, M46, 47 i NGC2423, M41, z Trypletu w Lwie ujawniły się M66 i zerkaniem widoczna M65, nie udało się złapać jak wspominał Polaris M79 ale to zapewne przez Księżyc i niskie położenie, jak Łysy zniknął to położenie było jeszcze gorsze. Więcej obiektów wartych wspomnienia już sobie nie przypominam.
Podczas zabaw z Syntą głównie odwiedzałem klasykę która nie wymagała otwierania atlasu także nie będę nawet wymieniał licznych eMek i najjaśniejszych NGC. Stanowczo najciekawszym obiektem była NGC1924 (12.5, 13.1sb), mała galaktyka położona zaledwie około 2 stopnie od M42. Samo zestawienie słów "Orion" i "galaktyka" brzmi nawet dość dziwnie ;) W Pentaxie 20mm majaczyła słaba poświata, Polaris niestety jej nie potwierdził. Po zmianie na Pentaxa 14mm stała się dla mnie tak oczywista od pierwszego spojrzenia, że wykonałem szkic celem potwierdzenia jej położenia i okazało się że tam była, miejsce dokładnie się zgadzało. Z ciekawszych obiektów w głowie Lwa padła ładna, jasna parka NGC3226 i NGC3227 i 3 składniki z Hicksona 44: położone obok siebie i widoczne na wprost NGC3193 i NGC3190 i oddalona delikatnie od nich, widoczna zerkaniem NGC3185. Niewidoczna była NGC3187 ale to już chyba za dużo na możliwości 8 cali. Co ciekawe, w Pockecie jest zaznaczony Kwintet Stephana i Septet Copelanda!!! a nie zaznaczono dużo jaśniejszego (jeśli nie najjaśniejszego z Hicksonów) HGC44. Dlatego nawet się zdziwiłem w domu sprawdzając że NGC3185 to NGC3185 (12.2, 13.4sb) bo też nie mieści się w skali jasności atlasu, a była widoczna w okularze.
Pierwsze zerknięcia padły w stronę takich klasyków jak Igła czy M3 ale na nie pora nastanie w najbliższych 2 miesiącach. Nie pokazały jeszcze nawet połowy swojego piękna teraz.
Mówi Dymsza:
Nie da się ukryć to było udana sesja, a na pewno dla mnie:
- pierwszy raz chyba trafiłem na idealną pogodą w Jeziorach, zawsze było coś nie tak: wiatr, wilgoć, mglą, psy ;)
- po drugie widzę u siebie spore postępy bez większych problemów wychytrzyłem obiekty które planowałem wychytrzyć, między innymi dzięki ruskiej lornetce
- i po trzecie Polaris i jego wyobraźnia ;) dlaczego ja nie wdziałem tego co Polaris w okularze, nie wiem i niech to pozostanie bez odpowiedzi
Do tego wszystkiego szczypta Saturna o 22 i naprawdę dobry klimat. To był praktycznie mikro zlot ;)
Z życia epizodów:
Zanotowaliśmy z Uciem porażkę na M79 - kulistej w Zającu. Nijak jej tam nie było chociaż widzieliśmy pobliską gwiazdę. Za nisko i za jasno. Nie udało mi się dostrzec komety 103P/Hartley 2 mimo dokładnej mapki okolic z CdC. W połowie sesji odwiedził nas akordeonista zespołu Arka Noego :) Pozdrawiamy!