LOGOWANIE | REJESTRACJA


NowościTesty ANRecenzje użytkownikówKatalog sprzętuObserwacjeArtykułyGaleria

Pierwsze światło nowej miejscówki
[OBSERWACJE] 2011-04-11 | Łukasz "Ucio" Piechota | źródło www.astronoce.pl

Zwola 9/10.04.2011
22:00-02:30

Jules - Synta 8" Dob
Polaris - Kson 160/1300 f/8,1 Dob
Dymsza - refraktor Bresser Messier 150/750 (Petzval) na MON-1
Gregohr z siostrą - Synta 8" Dob SynScan GOTO
Acidtea - Synta 10" Dob
Ucio - Meade LB 12"

Na tę sesję obserwacyjną nie miałem żadnych konkretnych planów, Księżyc znajdował się praktycznie dzień przed pierwsza kwadrą, więc nie zapowiadało to szału z DSami. Głównym celem było w sumie przetestowanie mapki Triatlasu w wersji B, no i w międzyczasie do tego doszedł jeszcze test nowej miejscówki. Wracając do mapki: miałem rejony B35 i B36 czyli tyłek Lwa i Małego Lwa, dolne partie Wielkiej Niedźwiedzicy, Warkocz oraz część Panny i Psów Gończych. Mapka w tym dość trudnym rejonie spisała się bardzo dobrze, zawsze obawiałem się o czytelność Triatlasu, jednak pracuje się na nim świetnie, nie ma najmniejszych problemów ze starhoppingiem i identyfikowaniem obiektów. Dużym plusem jest też to, że na jednej stronie mieści się spory kawałek nieba. Tak naprawdę można nad taką kartką spędzić wiele długich godzin przy okularze. No i jest dobrze dopasowana do możliwości 12”. Czegoś takiego właśnie szukałem.

Zanim przejdę do opisu obserwacji, kilka słów o nowej miejscówce. Wszyscy spotkaliśmy się chwilę po 21 w Jeziorach, jednak odpalona przy oborze dodatkowa sodówka przypieczętowała szybką decyzję o przeniesieniu się dalej na południe na niebieski obszar na mapie LP. Nowa miejscówka to duża polana w lesie, dostępne jest całe niebo od horyzontu w kierunkach od południowego-wschodu aż po "daleki" zachód. W tym obszarze nie ma żadnych łun ani świateł, więc niebo jest naprawdę dobre. Na pewno jest to trochę więcej niż 6mag w zenicie, a w kierunkach wymienionych powyżej "smoła" utrzymuje się praktycznie po horyzont. Dobrze to wróży na rejony Strzelca. Jestem niemal pewien, że udało mi się gołym okiem wyzerkać gwiazdkę 6,46mag w Mel 111, widziałem ją kilkukrotnie tego wieczoru. Potwierdziłem ją na podstawie mapki z Cosmic Challenge, a sprawdziłem jeszcze w CdC po powrocie do domu i nie ma w tym miejscu nic innego z czym mógłbym ją pomylić. Kierunek północny niestety jest niedostępny, zasłania go las odcinający nas od najbliższych latarni, ale tak naprawdę ile razy w roku obserwuje się coś na północy? Minusem jest też piaszczyste podłoże, ale dla mnie plusy tej miejscówki z nawiązką wynagradzają te niewielkie w sumie niedogodności.



Po tym przydługim wstępie wreszcie czas na obserwacje. Mimo Księżyca zachodzącego dopiero o 1:52, po dwóch dniach bardzo silnego wiatru (który de facto kompletnie się uspokoił na wieczór) mieliśmy świetną przejrzystość która rekompensowała w pewnym stopniu obecność naszej naturalnej latarni. Jak wspomniałem, obserwację traktowałem dość luźno, więc nie robiłem szczegółowych notatek, co nie przeszkadzało w ogóle w świetnej zabawie spotęgowanej przez przyjemne zaskoczenie co do zasięgu tego wieczoru.

Zacząłem od okolicy zadka Lwa:

Tryplet na rozgrzewkę
NGC 3593 (10.9, Sb 13.3)
NGC 3596 (11.3, Sb 14.1)
NGC 3522 (13.1, Sb 13.0)

Dalej po bezproblemowym wyłuskaniu 13-magowej NGC 3522 postanowiłem przerzucić się na Abell’a 1367, korzystałem jednak tylko z Triatlasu, więc sporo galaktyk tam mi jeszcze zostało, szczególnie w sercu gromady w okolicach NGC 3862. Kilka mam w tym miejscu niezidentyfikowanych i zapewne jeszcze kilka ukrytych, ale na nie przyjdzie czas w bezksiężycowe noce. Oto te potwierdzone, w wyciągu siedział cały czas ES 9mm (170x):

NGC 3886 (13.1, Sb 13.0)
NGC 3884 (12.6, Sb 13.6)
NGC 3883 (12.5, Sb 14.6)
UGC 6725 (12.9, Sb 13.5)
NGC 3873 (12.9, Sb 13.5)
NGC 3862 (12.7, Sb 13.5)
NGC 3842 (11.8, Sb 12.2)
NGC 3837 (13.3, Sb 13.2) - w okolicy tych trzech galaktyk majaczyło coś więcej, padnie/padną w kolejnej sesji :)
NGC 3867 (13.2, Sb 12.9)
NGC 3834 (13.4, Sb 13.6)
NGC 3827 (13.3, Sb 12.7)
UGC 6670 (12.9, Sb 13.8) - utkwiła mi w pamięci, widoczny kształt jest identyczny jak na zdjęciu, niejednorodna

 
NGC 3821 (12.9, Sb 13.4)
NGC 3805 (12.6, Sb 13.0)
NGC 3816 (12.5, Sb 13.2)
NGC 3943 (13.3, Sb 13.3)
NGC 3947 (13.1, Sb 13.6)
NGC 3937 (12.5, Sb 13.5)
NGC 3910 (12.8, Sb 13.4)
NGC 3940 (12.8, Sb 13.9)

Kolejnym przystankiem był Hickson 57 czyli znany Copeland’s Septet. Udało mi się wyłowić 2-3 galaktyki na podstawie Cosmic Challenge:

NGC 3753 (13.6, Sb 13.2)
NGC 3750 (13.9, Sb 13.1) - tych dwóch jestem pewien

Nie jestem pewien:

NGC 3746 (14.2, Sb 13.7) - tu już oko mogło płatać figle bo galaktyka była na granicy widoczności zerkaniem; wrócę tu na pewno w bezksiężycową noc, myślę ze 5-6 składników jest w zasięgu


Następny rejon obserwacji to galaktyki położone w okolicy i na północny-zachód od Melotte 111, robiło się też coraz ciemniej bo Księżyc powoli zbliżał się do horyzontu:

NGC 4494 (9.8, Sb 12.9)
NGC 4448 (11.1, Sb 12.1)
NGC 4375 (12.8, Sb 13.2)
NGC 4251 (10.7, Sb 12.4)
NGC 4196 (12.8, Sb 12.8)
NGC 4185 (12.1, Sb 13.7)
NGC 4134 (12.8, Sb 13.3)
NGC 4131 (13.1, Sb 12.9)
NGC 4132 (13.9, Sb 12.6) - nie było jej w Triatlasie, ale widoczna zerkaniem tworzy łańcuszek z dwiema wcześniej wymienionymi sąsiadkami
NGC 4136 (11, Sb 13.8)
NGC 4150 (11.6, Sb 13)
NGC 4253 (13.1, Sb 12.7)
NGC 4245 (11.4, Sb 13.3)
NGC 4274 (10.4, Sb 13.3)
NGC 4278 (10.2, Sb 13.1)
NGC 4283 (12.1, Sb 12.9)
NGC 4286 (13.1, Sb 13.4) - ładne trio galaktyczne, można było zmieścić w polu jeszcze NGC 4274


NGC 4310 (12.2, Sb 13.2)

Hickson 61 - The Box, 4 składniki widoczne, spodziewałem się że będzie trochę jaśniejszy, niemniej to ciekawy widok, bo galaktyki są bardzo ciasno upakowane:

NGC 4173 (13, Sb 14.2) - wyraźnie podłużna
NGC 4169 (12.2, Sb 12.6)
NGC 4174 (13.3, Sb 11.7)
NGC 4175 (13.2, Sb 12.6)


Jako że było po 2 i Księżyc razem z poświatą schował się pod horyzontem, nadszedł czas na punkt kulminacyjny: Palomar 4 (14.2mag). Najpierw krótka, ciekawa historia obiektu (z Wikipedii):

Gromada kulista znajdująca się w odległości około 356 200 lat świetlnych od Ziemi w kierunku konstelacji Wielkiej Niedźwiedzicy. Została odkryta w 1949 roku przez Edwina Hubble'a oraz niezależnie w 1955 roku przez Alberta Wilsona. Istnieją wątpliwości przy zaliczaniu Palomar 4 do gromad kulistych. Ze względu na rozkład gwiazd Palomar 4 może być tymczasowo przechwyconą przez Drogę Mleczną eliptyczną lub sferoidalną galaktyką karłowatą. Jako galaktyka karłowata Palomar 4 został nazwany Karłem Wielkiej Niedźwiedzicy. Ostatecznie Karłem Wielkiej Niedźwiedzicy została nazwana galaktyka karłowata odkryta przez przez zespół astronomów kierowany przez Beth Willman w 2005 roku.

Do zlokalizowania Palomara posłużyła niemal klasycznie mapka z Cosmic Challenge. Po drodze padła jeszcze galaktyka NGC 3687 (12, Sb 13.3). Mi i Julesowi udało się wyzerkać bardzo małe i słabe pojaśnienie obok gwiazdki 14.1mag gdzie powinna znajdować się kulka, Polaris jednak jej nie widział (pytanie czy tak powinno to wyglądać czy jednak jakiś ślad "kaszkowatości" powinien być widoczny? Wydaję mi się, że jednak pojaśnienie, biorąc pod uwagę, że najsłabsze gwiazdy mają w gromadzie 18mag).


Obawiam się, że z 12 cali dużo więcej nie da się wyłuskać. Można spróbować pod ciemniejszym niebem, ale żeby być pewnym obserwacji zapewne będzie potrzebne minimum 16 cali. Miałem przy tym obiekcie bardzo podobne wrażenie jak przy IC 1296, niby ją widzę ale nie jestem tego pewien w 100% tak słaby i ulotny dla oka to obiekt.

W międzyczasie padło u mnie kilkanaście eMek i podobnych klasyków, z których kilka można zaliczyć do kategorii "Jules weź pieluchę" :) Stanowczo królowały w tej kategorii: M 3, M 5, NGC 4565 (niesamowicie wyraźny był pas pyłowy na wysokości jądra "Igły"). Na NGC 5053 bardzo wyraźnie było widać przewagę nowej miejscówki nad Jeziorami - kulka była łatwiejsza do zlokalizowania i bardziej oczywista (też obserwowałem ją po zachodzie Księżyca).

Krótko podsumowując: sesja, mimo że księżycowa i bez konkretnych planów, bardzo mi się podobała i warto wozić ze sobą wszystkie mapki i inne pomoce "naukowe".

Foto by Dymsza ;)


Mówi Polaris:
Po wycieczce z Dymszą wytypowaliśmy trzy potencjalne miejscówki, jednak ta jest najlepsza choć nie idealna. Na plus jest dość wygodny dojazd i praktycznie całkowity brak świateł LP. Minusem jest piach i wszystko co nawiewa z pola oraz problematyczny dojazd po deszczach, a praktycznie niemożliwy śnieżną zimą. Horyzont południowy jest odkryty i oceniam, że będziemy w stanie łowić obiekty do deklinacji -35o co w PeGieeRze jeziorskim jest całkowicie niemożliwe.

Tej nocy zaopatrzony byłem w cud techniki chińskiej którego recenzję opublikuję już niebawem. Teraz nieco żałuję, że nie wykorzystałem warunków dla moich 8", ale z drugiej strony będzie jeszcze wiele pogodnych nocy, a teleskopu do recenzji wiecznie mieć nie będę :)

Tak więc ja skupiłem się na testach, a chłopaki łupali wszystko co było w zasięgu przy 6-dniowym Księżycu, a potem i bez niego. Moje Pentaksy "rozeszły" się po ludziach, więc korzystałem z kitowego Kellnera 25mm :) Ucio świetnie uchwycił klimat sesji więc napiszę tylko, że nieczęsto widzi się takie cele jak np. grupa The Box. Ale nawet tak popularny obiekt jak galaktyka Igła sprawił, że szybko musiałem poszukać pieluchy ;) Maksymalnie rozciągnięta, z pięknie odcinającym się ciemnym pasmem i jasnym pogrubieniem centralnym. Po prostu jak na zdjęciach.

Z moich celów wymienię dwa, i to eMki - M68 i M83. Wstyd przyznać, ale galaktyki M83 nie miałem dotychczas na swojej liście. Korzystając z otwartego horyzontu zaliczyłem i ją. Mam nieśmiałą nadzieję na dostrzeżenie dwóch jeszcze "niższych" Messierów - M6 i M7 - gromad otwartych w ogonie Skorpiona. Więcej wrażeń i obiektów wymieniłem w recenzji teleskopu Kson. Zapraszam!

  








Brak komentarzy do bieżącego wątku!


Możesz dodać swój komentarz po zalogowaniu.


Wszystkie prawa zastrzeżone / All rights reserved
Copyright © by Astronoce.pl | Design & Engine by Trajektoria