Kawczyn 28.10.201102:00-05:00Polaris - Synta 8" Dob i lornetka Nikon EX 10x50Jules - Synta 8" DobCałe szczęście mamy do dyspozycji przynajmniej dwie świetne miejscówki z dala od cywilizacji, gdzie niebo pozwala poszaleć z teleskopem, a zaplecze noclegowe nie ogranicza naszych sesji czasowo. Jedną z nich jest Dzwonowo - na łamach Astronocy, kilkukrotnie już pojawiały się relacje z udanych nocy pod niebem Puszczy Drawskiej. Jest też opcja alternatywna - wiejska chata na obrzeżach wsi Kawczyn na północnym skraju Puszczy Noteckiej. Tam właśnie uderzyliśmy, by wyrwać ostatnią noc w tym sezonie obserwacyjnym. Pierwotnie planowaliśmy wyjazd już w środę, ale prognozy pogody i ciężkie chmury za oknem skutecznie odwiodły nas od tego pomysłu. Rozpogodzenie miało nadejść dopiero w czwartek w nocy. Front który zalegał od ostatnich dwóch dni, powoli odsuwał się na północny-wschód i nie wiadomo było do końca kiedy odsłoni nam niebo. Na miejscu byliśmy ok 19 i uparcie czekaliśmy na pogodę. Około 23 przez mgłę przebijać się zaczęły pierwsze gwiazdy. Co kilka minut pojawiały się, by zniknąć z powrotem w chmurach. Okresy względnej przejrzystości przeplatały się z całkowitym zachmurzeniem, wystawiając naszą cierpliwość na solidną próbę. Gdy pojawiało się "rozpogodzenie" łapaliśmy co się da przez 10x50. Gdy minęła 1 w nocy, Polaris zaczął dawać za wygraną i forsował opcję odpuszczenia sobie obserwacji i pójścia spać. To był dokładnie ten moment, w którym stwierdziłem że wystawiam teleskop. Nie da rady poszaleć na DSach to chociaż zerkniemy na Jowisza. Koniec końców była to słuszna decyzja - nie minęła godzina i niebo było już całkiem czyste. Swoją drogą obserwowaliśmy ciekawe zjawisko pogodowe - niebo z względnie przejrzystego w ciągu mniej niż minuty zasnuwało się całkowicie - prawdopodobnie tworzyły się lokalne zamglenia ale nie przy gruncie, a na pewnej wysokości. Jakkolwiek by tego nie tłumaczyć, przyprawiało nas o sporą nerwowość.
Resztę nocy - od 2 do 5 nad ranem poświęciliśmy na obserwacje teleskopowo-lornetkowe. Przejrzystość była bardzo kiepska ale po takiej walce z czasem, każdy obiekt cieszył oko. Padło wiele klasyków. Zaczęliśmy od Oriona, testując na jego mgławicach filtr Nebula od GSO, porównując go z UltraBlockiem. Zarówno na M42/43 jak i M1 w Byku, Nebula pokazał nieznacznie więcej - subtelnie podbił kontrast, zostawiając przyjemne dla oka, jasne tło wokół obiektów. UB dość znacznie wycina tło, zostawiając w sumie nieco mniej z samej mgławicy. W tym rejonie zahaczyłem też o
NGC1999 - dość jasną mgławicę refleksyjną na południowy wschód od M42 oraz
NGC2185 również refleksyjną w Jednorożcu. Obydwie w tych warunkach ujawniły się jako delikatne poświaty wokół oświetlających je gwiazd, namiastka tego co zaprezentowały by w dobrych warunkach. Będąc w Jednorożcu zerknąłem jeszcze na dwie gromadki otwarte -
2215 i
2250. Padł też Eskimos w Bliźniętach który ładnie prezentował się w LVW22 solo i w tandemie z moim Barlowem 2x.
Wraz z postępującą nocą Wielka Niedźwiedzica zaczęła piąć się w górę i zatrzymała mnie na dłuższą chwilę w okolicach pary M81/82. Obydwie galaktyki prezentowały się przyzwoicie, zacząłem więc małą wycieczkę po okolicach. Padły kolejno
NGC 2976,
3077,
2985,
2655. Galaktyki te leżą po drodze do jednej z najjaśniejszych galaktyk rejonu okołobiegunowego -
NGC2403 w Żyrafie. Jest to potężna galaktyka spiralna, należąca do grupy galaktyk M81, odległa od nas o 10mln lat świetlnych. Jest bardzo jasna, ma duże rozmiary kątowe i chyba tylko dziwnym zbiegiem okoliczności została przeoczona przez Messiera, gdyż swoją widocznością nie ustępuje najbardziej spektakularnym galaktykom z jego katalogu. Na swoje odkrycie czekała do 1 listopada 1788 roku, a dokonał tego William Herschel (a jakże!). W okularze widoczna jest jako duże, owalne, jednorodne pod względem jasności i struktury pojaśnienie. Nie widać było żadnej struktury spiralnej, za to o w oczy rzucały się dwie jasne gwiazdy tła po wschodniej stronie oraz kilka słabszych bliżej centrum. Przerabiając jasne galaktyki postanowiłem odwiedzić starą znajomą -
NGC2841 w pobliżu Thety Ursae Majoris. Ta odległa o 46mln lat świetlnych galaktyka spiralna także zwraca swoją uwagę rozmiarami i jasnością. Nie jest tak okazała jak poprzedniczka, ale w teleskopie również robi wrażenie. Nie da się rozpoznać struktury ale widać wyraźnie, że jądro jest zdecydowanie jaśniejsze niż obszary peryferyjne.
NGC 2403 i
2841 to, jak wspomniałem, stare znajome - co warte odnotowania "poznaliśmy się" podczas mojej pierwszej sesji z nowo zakupioną Syntą. To były czasy gdy sam jeździłem na moją dawną miejscówkę na żwirowni w Klempiczu i były to pierwsze galaktyki spoza katalogu Messiera, zaobserwowane przez nowy teleskop...
Wracając do naszej sesji - na zmianę z ambitnym szukaniem celów teleskopowych, wiele obiektów obserwowaliśmy też w sposób czysto rekreacyjny - leżąc na ławce i obserwując przez 10x50. Gromady w Woźnicy i Kasjopei, Orion, Hichotki, Plejady, M35 z sąsiadką i wiele innych obiektów dało wiele czystej radości obserwacyjnej. Sesję skończyliśmy o 5 nad ranem, bardziej z rozsądku niż zbliżającego się świtu. Ta noc i tak była jedną z bardziej ekstremalnych w ostatnim czasie.
Mówi Polaris:Tak było! Jechaliśmy do i wracaliśmy z Kawczyna w pełnym zachmurzeniu, ale druga część nocy okazała się łaskawa choć nie idealna. Około 22 zdrzemnęliśmy się nieco przed wyczekiwanymi obserwacjami, ale na niebo musieliśmy czekać aż do 2. Wcześniej Jules wytargał Syntę ("bo są waruny na Jowisza"), a ja tylko lornetkę, ale około 2 kiedy rozpogodziło się już na dobre, mimo zmęczenia rozstawiłem swoją Syntę i zaczęliśmy obserwacje. O tej godzinie całe lato mocno się już chyliło ku zachodowi więc skupiliśmy się na jesieni i zimie. Jules już opisał nasze łowy i uchylił nieco naszych spostrzeżeń co do filtra GSO. Ja zaczaiłem się tej nocy na Żyrafę, ale warunki nie były na tyle dobre żeby łupać drobnicę galaktyczną. Padła wspomniana już
NGC2403 (8,6mag/Sb 14,6mag), duża, jasna galaktyka z nałożonymi gwiazdkami pierwszego planu.
Potem postanowiłem skoczyć do tajemniczo brzmiącej, ogromnej
IC342 (8,4mag/Sb 15,2mag). Starhopping trwał nieco bo musiałem przeskoczyć niemal 4h w rektascensji ;) Dobrze, że blisko bieguna. I tak, po "jasnych" gwiazdach żyrafich, po drodze wyhaczając
NGC1569 (11,3mag/Sb 13,2mag) - ładną, jasną galaktykę nieregularną blisko gwiazdki; w XW20mm widziałem jasne, "eliptyczne" jądro...
... dotarłem do rejonu gdzie powinna znajdować się ICka. Na pierwszy rzut oka nie było tam nic co przypominałoby galaktykę. Po dokładnym wpatrzeniu się zauważyłem, że w pewnym miejscu tło (obejmujące gwiazdki pierwszego planu) jest nieco jaśniejsze, a samo pojaśnienie dość okrągłe i duże. Po późniejszym przejrzeniu zdjęć wydaje mi się, że widziałem najjaśniejszą część centralną galaktyki spiralnej i być może słabą poświatę ramion (oczywiście bez żadnej wyraźnej struktury). Tak czy inaczej w ogóle nie przypominała tego wspaniałego "wiatraka" ze zdjęć...
http://apod.nasa.gov/apod/image/0801/ic342_noao_big.jpg
Poniżej fotka nieco bardziej odzwierciedlająca widok w okularze:
http://www.lvastronomy.com/images/Observing%20Challenge/2010-11/Jims%20IC-342.JPG
Mimo wszystko jest to imponujący obiekt, wart odszukania. Ja mam go na liście "do poprawki". No i oczywiście zmolestuję Ucia, żeby skierował tam swoje 12" :)
Podziwialiśmy też Jowisza w opozycji choć nie załapaliśmy się na żaden tranzyt, a pod koniec sesji, kiedy witaliśmy gwiazdozbiory wiosenne, spojrzałem na Marsa na pograniczu Raka i Lwa. Był jeszcze dość nisko i niestety daleki od wspaniałych Wielkich Opozycji. Ot, po prostu czerwonawa tarczka bez szczegółów. W Raku delektowałem się widokiem Żłóbka M44 w lornetce i warto też wspomnieć, że zaliczyłem lornetką kolejną małą planetarkę - Eskimosa NGC2392. Z klasyków wiosennych, oprócz tych opisanych przez Julesa, w Syncie padły jeszcze: parka M108 z M97 (widoczne jedno "oko") i M109.
Jules napisał, że kończyliśmy obserwacje z rozsądku, ale o 5 rano nadeszły już poranne mgły które mocno pogorszyły warunki. Kiedy obudziliśmy się przed południem, całe niebo znów zasnuwał ołów chmur. Można powiedzieć, że ta nocka była nam dana.