Zwola 13/14.09.2012
22:30-01:00Thomas – Bresser Messier N200/1000 na LXD75 GOTO
Polaris – lornetki: Vixen Giant Ark 16x80 i Nikon EX 10x50
Ucio – LightBridge 12”Długo można by się rozpisywać na temat warunków jakie trafiły nam się tej nocy w Zwoli. Może tylko powiem krótko: M33 widoczna była zerkaniem i tak wspaniałej letnio-jesiennej Drogi Mlecznej nie widziałem jeszcze nigdy na żadnej z miejscówek położonych w okolicach Poznania. Jedynym zgrzytem była wilgoć, ale już takie są uroki polskiej jesieni. Wspaniała przejrzystość atmosfery powstaje na skutek ochłodzenia się powietrza i cała wilgoć "siada" przy ziemi, a najczęściej na soczewkach okularów ;)
Na rozgrzewkę rozpocząłem od M13. W jej sąsiedztwie złapałem dwie nowe galaktyki: NGC6196 (12,9mag, Sb 13,7mag) i NGC6197(14,6mag, Sb 14mag). Dalej ścieżką wytyczoną na nieboskłonie przez letnie klasyki trafiłem w okolice Wieszaka - Cr399. Tu niesamowicie wyglądała gromada otwarta NGC6802, rozbita praktycznie w 80-90% na pojedyncze gwiazdy. Głównym celem jednak był Palomar 10, którego wcześniej nie udało mi się zaobserwować mimo dwukrotnego podejścia. Tej nocy, przesuwam pole widzenia Pentaxa 20mm w miejsce gdzie powinna być gromada i jest! Kulista wyskoczyła od razu z tła, nie udało się jej utrzymać widocznej zerkaniem przez cały czas, ale bez wątpienia majaczyła na tle nieba. Z Polarisem zgodnie stwierdziliśmy także lekkie kaszkowanie tła gromady. Sam obiekt łatwo zlokalizować, dotyka swoją krawędzią środkowej gwiazdy z łańcucha 3 gwiazd położonych jeśli mnie pamięć nie myli na zachód od kulistej.
Palomar 10 (SKY-MAP.ORG)
Kolejnym wartym wspomnienia przystankiem na niebie był Veil, który w zestawie ES 24mm i filtr OIII zatrzymał nas na naprawdę długi czas. Kompleks mgławic wyglądał niesamowicie: "Uśmiech" wraz z detalami w postaci IC1340 wyraźnie się odznaczającej, poskręcana z międzygwiezdnych włókien "Miotła", "Trójkąt Pickeringa" ze snującym się z niego "Thin Thread" - cienką nicią, wspaniale widoczne mgławice NGC6979 i NGC6974, Simesis 3-210 położony na południu. Gdzie by nie przesunąć pola widzenia okularu pomiędzy "Uśmiechem" a "Miotłą", coś się działo na tle nieba. Niesamowicie inspirujący widok.
Kolejnym znanym przystankiem w podróży była mgławica Kokon: IC5146 (10mag, Sb 15,46mag). Z filtrem UltraBlock i okularem ES 24mm widoczna była na granicy patrzenia na wprost i zerkania. Samo zerkanie ujawniało także nieliczne ciemniejsze cętki na tle mgławicy. Dalej skierowałem się w rejon nieba jesiennego, kończąc obserwacje na kolejnym klasyku pośród klasyków: Hicksonie 92. Wszystkie 5 składników Kwintetu były widoczne na wprost przez cały czas przy powiększeniu 214x. W tej krótkiej relacji pominąłem dziesiątki znanych obiektów, ale to tylko dlatego, że nie znam tylu określeń na zachwyt żeby dało to się jakoś czytać, tak niesamowite niebo mieliśmy tej nocy.
Ucio
Ja również nie znam tylu określeń, lecz te co znam wykorzystałem w swojej relacji z nocy obserwacyjnej na zlocie w Zatomiu. Mieliśmy tam jeszcze "lepsze" niebo, choć o ile warunki przejrzystości mogły być porównywalne z tymi w Zwoli, tak w Zatomiu jest jednak ciemniej, a widnokrąg nie jest tak zaświetlony LP. Dlatego zapraszam do lektury relacji zatomskiej, gdzie opisałem większość obiektów które łapałem też tej sesji w Zwoli. Powtórzę tu jeszcze moje słowa z forum:
Takiej jesiennej Drogi Mlecznej nie widziałem jak żyję... Przejrzystość i kontrast były takie, że kierując lornetkę na wstęgę Mleka czułem jakbym w nią wlatywał odsłaniając obłoki gwiezdne, gromady i pasma ciemnych mgławic. Ameryka Północna w 16x80 jak z obrazka, a Veil w 12"...
Polaris