LOGOWANIE | REJESTRACJA


NowościTesty ANRecenzje użytkownikówKatalog sprzętuObserwacjeArtykułyGaleria

Impresji ciąg dalszy - miesiąc później...
[OBSERWACJE] 2014-07-08 | Janko | źródło www.astronoce.pl

Kątowa lorneta Miyauchi 20x77 na statywie ukazuje podkreślony światłocieniem wybitny krater Arystoteles zaraz za terminatorem. Leżący niedaleko poniżej (na południe) i nieznacznie mniejszy Eudoxus ociera się o terminator. Jeszcze nieco niżej i już poza terminatorem widać zawieszoną w próżni zębatą koronę. Z mapy odczytuję, że to krawędzie starego i bardzo zerodowanego krateru Alexander. W innych dniach cyklu znika on zupełnie albo widoczny jest tylko jako bezkształtne zbiorowisko wzgórz. Tym razem jednak wierzchołki pozostałe na jego obwodzie chwytają światło słoneczne wcześniej niż otaczający teren i ukazują się jako zębata krawędź pierścienia.

Żółtobiały początkowo sierp wędruje coraz niżej na zachód nabierając barwy pomarańczowej. Najpierw zerkaniem, potem coraz wyraźniej, widać nieoświetloną Słońcem część tarczy – światło popielate. Wokół pojawia się „lisia czapa”, tym razem owalna, bo otaczająca dość szeroki, ale jednak sierp. Nisko nad horyzontem snują się drobne obłoki. Teraz patrzę na Księżyc w szerszym polu lornetki 15x56. Widzę jednocześnie urzeźbioną powierzchnię sierpa, towarzyszący mu wieniec i okoliczne obłoki podbarwione różem i pomarańczem. Mało? Dla mnie nie. Obserwacji gwiazd tej nocy nie będzie, lecz przecież weekend dopiero się rozpoczął.

Następny zmierzch znów z Księżycem. Tym razem przy terminatorze dwa wielkie kratery Hipparchus i Albagenius ze szczegółami dna wyłaniającymi się w miarę zapadania zmierzchu. Niemal na terminatorze Montes Caucasus, wyniosłe góry rzucające cienie, przecięte bruzdą poniżej krateru Calippus. Podobnie podświetlony jest górzysty przylądek Fresnel leżący jeszcze niżej, po przesmyku łączącym Mare Serenitatis z Mare Imbrium. Obserwowałem jeszcze wiele, wiele innych obiektów nim Księżyc nie schował się za horyzont.

Tego dnia jednak to nie był koniec, a początek właściwych obserwacji. Około północy okoliczne latarnie pogasły, a niebo było wystarczająco ciemne, by zachęcić do wymarszu na otwartą przestrzeń. Świeżo wykoszona łąka zachęcała suchością i zapachem. Udałem się na nią z leżakiem i trzema mniejszymi lornetkami. Początek obserwacji nie był lepszy niż poprzednio – w Skorpionie po M4 ani widu ani słychu, tym bardziej po M80. Właściwie nie wiem czemu, bo niewiele później „kulki” w Strzelcu – M22 a nawet M28 udało się wypatrzyć całkiem łatwo, choć położone są jeszcze niżej na południe. Może to jednak warunki się poprawiały - przejrzystość powietrza rosła, a niebo z czasem dodatkowo ciemniało. Inne obiekty Strzelca, Tarczy i ogona Węża - piękne w lornetce 15x56, a także 10x60 zaopatrzonej w filtry UHC-E. W Tarczy ciemne mgławice ponad M11, widoczna także słabsza gromada otwarta M26.

Z „kulek” widziałem jeszcze później M15 obok czerwonego Enifa – najjaśniejszej gwiazdy Pegaza (ε Peg), gromady kuliste Herkulesa, w tym NGC 6229 oraz wyżej położone gromady Wężownika M10, M12 i M14. Niżej położonych eMek Wężownika nie zdołałem wypatrzyć, podobnie jak „kulek” w Delfinie. Cóż, „biała noc” i chwilami przymglony horyzont zrobiły swoje. Jednak Droga Mleczna była widoczna, ze szczeliną w Orle i Łabędziu i Ameryką Północną gołym okiem oraz Pelikanem przez lornetkę 15x56. Bez przekonania zacząłem poszukiwać galaktyk i ku mojemu zaskoczeniu dostrzegłem M101 nad dyszlem Wielkiego Wozu. W Psach Gończych  galaktyka Słonecznik ponad charakterystyczną „fajką” niedaleko Cor Caroli i M94 ponad linią łączącą α i β CVn (Cor Caroli i Chara).

Gdy później przeniosłem się na podwórko, czekał tam na mnie fotelik obrotowy, tym razem z zamontowaną przystawką do powieszenia lornetki. Obserwowałem z niego kolejne galaktyki, wśród nich nawet NGC 7331 ponad η Peg, a nieco poniżej pary pomarańczowych gwiazd ok. 6mag. Oczywiście była też M31, choć jej galaktyk satelitarnych M110 i M32 nie dostrzegłem. Może trzeba było uruchomić lornetę 20x77. Za to M33 było widać, pomimo, że niewysoko nad jakby już nieco jaśniejącym horyzontem.

Przeleciałem się jeszcze po Perseuszu i Kasjopei. Zadziwiające, ile widziałem przez najmniejszą z moich lornetek – doskonałą Vortex Talon 8x42. I gromady, i mgławice (w tym Serce i Dusza), i asteryzmy. Należało się spieszyć, bo przed godziną 2 zaczęło się rozjaśniać. W zasadzie to północ była jaśniejsza od reszty nieba cały czas. O 2 było już po obserwacjach.

Tylko tyle i aż tyle. Krótko, ale jakże treściwie.







Brak komentarzy do bieżącego wątku!


Możesz dodać swój komentarz po zalogowaniu.


Wszystkie prawa zastrzeżone / All rights reserved
Copyright © by Astronoce.pl | Design & Engine by Trajektoria