LOGOWANIE | REJESTRACJA


NowościTesty ANRecenzje użytkownikówKatalog sprzętuObserwacjeArtykułyGaleria

Superpełnia i całkowite zaćmienie Księżyca w Rogalinie
[OBSERWACJE] 2015-09-29 | polaris | źródło www.astronoce.pl

Rogalin 28.09.2015
00.30-05.30


Jules - Canon, Nikon
Polaris - Nikon


Jako plener wstępnie zaplanowaliśmy Łęgi Rogalińskie i tak już zostało. Mieliśmy nadzieję na urokliwe landszafty z dębami, ale brutalna rzeczywistość to zweryfikowała i jedyne miejsce, do którego można było dotrzeć samochodem leżało daleko od sławnych dębów. Po przyjeździe postanowiliśmy przejść się nad Wartę w poszukiwaniu innych plenerów, ale ostatecznie wróciliśmy i pozostaliśmy przy drugim w kolejności wybranym miejscu od zjazdu z parku pałacowego. Miejsce było komfortowe - twarde, jednolite podłoże, łatwy dojazd i fotogeniczne drzewo. W oddali snuły się mgły, które podczas drugiej części zaćmienia osnuły i nas, co mocno skomplikowało rejestrację zjawiska. Jednak zaczęło się bardzo dobrze. Piękne niebo, spokojna okolica i sprzęt gotowy do akcji. Miłym akcentem spaceru nad Wartę była świetna widoczność Fomalhauta (całkiem wysoko nad horyzontem!), który wyznaczał nam kierunek południowy.

Jules, po długich rozmyślaniach, zdecydował się na rejestrację w szerokim ujęciu kolejnych faz zaćmienia, ja skupiłem się na pojedynczych klatkach. Na rozpoczęcie zjawiska czekaliśmy długo, ale w końcu dało się zauważyć lekkie pociemnienie lewej górnej części księżycowej tarczy. Kiedy Księżyc wszedł na tyle głęboko w cień, że można już było rozróżnić czerwoną barwę jego tarczy, zrobiło się magicznie. Niebo pociemniało, pojawiła się wstęga jesiennej Drogi Mlecznej, a podczas fazy całkowitej mogliśmy sycić oczy niebem, jakie zazwyczaj mamy w okolicy nowiu. Okolica stała się mroczna, w niczym nie przypominając jasnych łęgów rozświetlanych blaskiem Księżyca w pełni. Na wschodzie pojawiła się bardzo jasna Wenus. Przez chwilę myślałem, że to samolot zniżający się do lądowania na Krzesinach, ale w końcu mnie olśniło. Niestety, oprócz wspaniałości nad nami, pojawiła się również gęstniejąca mgła i wilgoć. Optyka co kilka minut zaparowywała, zmuszając nas do ciągłej wymiany i suszenia obiektywów. Baterie również ledwie zipały, ale po ogrzaniu w dłoniach odzyskiwały moc. Gdyby Jules nie wziął z domu koca, który uratował nas przed nieodwracalnym zaparowaniem szkieł, musielibyśmy uznać porażkę w walce z wilgocią. Kocyk niemal cały czas okrywał kolejne obiektywy, choć jego wydajność w pochłanianiu wilgoci zmniejszała się drastycznie wraz z upływem czasu. W przerwach między kolejnymi ujęciami udało się nam chłonąć atmosferę zaćmienia.

W fazie maksymalnej Księżyc niemal całkowicie zniknął, na co wpływ miała również jego malejąca wysokość nad horyzontem i unosząca się mgła. Kiedy jego tarcza zaczęła wyłaniać się z cienia, warunki uniemożliwiły nam rejestrację kolejnych faz zaćmienia, choć to, co najważniejsze nas nie ominęło. Zabrzmiała komenda: "Odwrót!" i zaczęliśmy się pakować. Naraz okazało się, że torby i walizki leżące na ziemi były pokryte zamarzniętą wilgocią. To samo spotkało nogi statywów. Przygruntowy przymrozek! Wspomnę jeszcze, że choć mieliśmy ze sobą dwie lornetki, walka z wilgocią i jedynie dwa statywy sprawiły, że nie wykorzystaliśmy ich do obserwacji.

Kiedy wracaliśmy, niebo jaśniało, wysoko na wschodzie pięknie świeciła Wenus, poniżej Mars z Regulusem, a nisko nad koronami drzew jasny Jowisz. Wyjazd na szosę oznaczał również wydostanie się z gęstych mgieł i do samego Poznania towarzyszył nam częściowo zaćmiony Księżyc na kryształowo czystym niebie.

Faza całkowita, szczególnie okolice maksimum zaćmienia, okazała się niezwykle trudna do sfotografowania. A właściwie, do uzyskania zadowalających wyników. Nie jestem zachwycony zebranym materiałem, choć wszystko rekompensuje magiczna atmosfera towarzysząca nam tej nocy. Ciężko ją opisać i uchwycić na zdjęciach, jednak starałem się, choć w części, zatrzymać ją w kadrze.

Składanka najlepszych klatek:


Szkoda, że tylko dwie osoby zdecydowały się na wypad, choć była szansa, że dołączy do nas Thomas. Ostatecznie pozostaliśmy w kontakcie telefonicznym przekazując sobie wrażenia z zaćmienia. No cóż, noc z niedzieli na poniedziałek to faktycznie niefortunny termin na zarwanie nocki, co dedykuję Księżycowi - więcej zaćmień w weekendy!

Relacja może wydawać się chaotyczna – to skutek zmęczenia, ale chciałem napisać ją, mając tę noc świeżo w pamięci. A tymczasem, pozdrawiam bobry pluskające się w Warcie, jelenie na rykowisku i owce sikające do starorzecza.

Przed zaćmieniem:



Faza częściowa:



Dwa spojrzenia na fazę częściową:

  

Blisko fazy całkowitej:



Faza całkowita:



Landszafty zaćmieniowe:





Landszafty inne:





Orion:





Drzewo i spadek meteoru (ślad po lewej):



Nadciągająca mgła:










Komentarze

Marek B.

2015-10-01
10:41:49
Okolice rogalińskich dębów to ładne miejsce astro-obserwacji, ostatnio nawet chciałem się tam wybrać w tym celu. Zaćmienie Księżyca oglądałem nad Wartą, ale w Poznaniu. Wrażenie robił nie tylko ceglany kolor naszego satelity i gęsta mgła kłębiąca się nad korytem rzeki, ale także widoczna konstelacja Oriona, zapowiedz zimowych obserwacji nieba. Pozdrawiam
polaris

[REDAKTOR AN]

2015-10-01
14:30:01
Cześć Marek, same łęgi mogłyby być też świetnym miejscem na obserwacje DS, ale wilgoć zabija.
Piotr Perczak

[REDAKTOR AN]

2015-10-02
21:14:16
Pozazdrościć udanego wypadu. Bardzo klimatyczne zdjęcie Oriona. Może na zimę się bardziej zaktywizuję to będzie okazja do spotkania. Pozdrawiam

Możesz dodać swój komentarz po zalogowaniu.


Wszystkie prawa zastrzeżone / All rights reserved
Copyright © by Astronoce.pl | Design & Engine by Trajektoria