Sulejewo Folwark 23.03.2020
22.00-23.00
GSO 8" Dob
+ okular Plossl 25mm
+ okular Morpheus 12,5mm
-4°C, niemal bezwietrznie
Kilka wczesnowiosennych pogodnych nocy z rzędu, i to okolicy nowiu, to rzadka sytuacja w naszym klimacie. Tegoroczna okazja przypadła na trudny czas jeśli chodzi o spotkania obserwacyjne. Dlatego zdecydowałem się wykorzystać jedną z tych nocy na samotną sesję. Miałem na nią konkretny pomysł - zmierzyć się z drobnicą galaktyczną skupioną w przedniej części lwiego "żelazka". Cała reszta miała być ewentualnym dodatkiem, o którym nie warto tym razem pisać.
Po rozstawieniu sprzętu i odczekaniu kilkunastu minut w ciemności, otworzyłem Interstellarum DSA na wschodniej połowie mapy nr 46. Między gwiazdami delta (Zosma) i 60 Leonis leży mała galaktyka eliptyczna NGC 3522 (13,1/Sb 13,0), która nadawała się na wiarygodny test jakości nieba i zasięgu w 8". Dojście do niej jest dość proste. Od północy wskazuje na nią trójkąt ostrokątny z gwiazd 7-8 mag, a na wschód od galaktyki widać charakterystyczny, nieregularny czworobok przypominający nieco układ gwiazd Źrebięcia. Po dłuższym czasie wpatrywania się w miejsce gdzie powinna pojawić się galaktyka i wypróbowania różnych technik wyłuskiwania słabych mgiełek, udało mi się ją namierzyć, ale jedynie zerkaniem. Słaba poświata galaktyki wyskakiwała z tła jakieś 50% czasu zerkania, ale zdecydowanie tam była. Warunki sprzyjały.
NGC 3522 i NGC 3646
Kolejnym przystankiem była NGC 3646 (11,1/Sb 13,3), dość jasna galaktyka leżąca na wschód od Zosmy. Tworzy ona trójkąt ostrokątny z dwiema gwiazdami 7-8 mag leżącymi na północny zachód od niej, co ułatwia namierzenie. Przedłużając na południe linię łączącą gwiazdę TYC 1439-1358-1 (północno-zachodni wierzchołek wspomnianego trójkąta) z gwiazdą TYC 1439-2471-1 (8mag) dość szybko natkniemy się na kolejną galaktykę: NGC 3626 (11,8mag).
NGC 3626
Stąd dzieli nas jedynie krok od trio, które było moim pierwszym głównym celem na tę noc: NGC 3608/3607/3605 (o jasnościach: 10,8/Sb 13,0; 9,9/Sb 12,5; 12,3/Sb 12,8), które dopełnia do kwartetu nieco oddalona NGC 3599 (11,9/Sb 13,7). W 8" galaktyki 3608/3607 są bez trudu widoczne, a zerkaniem (choć widać ją również patrząc na wprost) wyraźnie rysuje się też 3605, zdająca się dotykać halo 3607. Nieco na zachód od trio leży mała NGC 3599, również całkiem dobrze widoczna w 8".
Trio NGC 3608/7/5 oraz NGC 3599
Kadr ogólny
Trochę na południowy wschód od tej grupki widać w szukaczu kilka jaśniejszych gwiazdek, w tym 71 i 81 Leonis. Pomagają one w skoku ku drugiemu trio na tę noc. Po drodze odwiedziłem jeszcze NGC 3655 (11,6/Sb 12,0) leżącą na południe od 71 Leo, by przez 81 Leo dostać się do NGC 3681/3684/3686 (o jasnościach: 11,2/Sb 12,8; 11,4/Sb 13,3; 11,3/Sb 13,4). Pamiętam ile krwi napsuły mi te galaktyczki jeszcze w Jeziorach Wielkich, ale tym razem były moje. Dodatkowo złapałem małą NGC 3691 (11,8/Sb 12,0).
NGC 3655
Trio NGC 3686/4/1
NGC 3691
Kadr ogólny
Po uregulowaniu zaległych porachunków skoczyłem jeszcze do gwiazdy Chertan (theta Leo) w pobliżu której chowa się całkiem spora galaktyka NGC 3596 (11,3/Sb 14,1). Jeszcze niżej, w pobliżu 73 Leo wyhaczyłem wydłużoną NGC 3593 (10,9/Sb 13,3). Zerknąłem pobieżnie na Triplet Lwa, który sam wszedł mi w kadr, i skoczyłem do Deneboli by złapać NGC 3872 (11,7/Sb 12,6). Galaktyka tworzy trójkąt z gwiazdami 8-9 mag, co ułatwia jej namierzenie.
NGC 3596, NGC 3593, NGC 3872
Na koniec sesji sprawdziłem w Sky Safari położenie komety C/2019 Y4 ATLAS. Okazało się banalne do namierzenia - tej nocy w kometę celował wyraźny trójkąt gwiazd sigma1/sigma2 UMa i rho UMa - i wkrótce kometa pojawiła się w okularze. Była zaskakująco jasna i duża, z wyraźnie zarysowanym jądrem. Dobrze to rokuje na kolejne tygodnie. Piękny widok!
Będąc już w tym rejonie skoczyłem na chwilę do Smoka. Na niego zarezerwuję sobie osobną sesję, więc z galaktyk które wyłuskałem z tła wymienię tylko trzy: piękną igiełkę NGC 5907 (rozmiary 11,8'x1,3' mówią same za siebie), jasną M102, oraz ze wszech miar francowatą NGC 4236 (9,6/Sb 15,0; rozmiary 22,6'x6,9'). Do tej ostatnie podszedłem dość nonszalancko i szybko okazało się, że mgliste wspomnienie jej francowatości nie straciło na ważności. Dobrze, że leży ona wśród dość charakterystycznych układów gwiazd i można dokładnie w nią wycelować. Z początku w Morfeuszu 12,5mm trudno mi ją było zidentyfikować i dopiero zmiana na Plossla 25mm pozwoliła mi na potwierdzenie jej ulotnej poświaty od południa ograniczonej gwiazdką 10-11 mag (zmienna), a od północny szerokim łukiem trzech gwiazdek 8-11 mag. Wtedy mogłem ją wyzerkać również w 12,5mm. Takie obiekty uczą pokory...
NGC 5907 i M102
NGC 4236
Przez całą sesję w wyciągu miałem Morfeusza 12,5mm, który spisał się znakomicie. Jedynie na samym początku sesji użyłem Plossla 25mm do wyrównania szukacza i pod koniec obserwacji do potwierdzenia NGC 4236.
Wyłuskiwanie z tła mgiełek na granicy zasięgu ma swój urok, jednak wrażeń estetycznych raczej nie dostarcza. Dlatego następną sesję poświęcę obiektom, które po prostu pięknie wyglądają w okularze.
Liczę, że jeszcze na wiosnę uda nam się bezpiecznie spotkać w większym gronie.