Sulejewo Folwark
24/25.10.2020 21.00-00.45

Thomas - GSO 10" Dob
Black Star - Sky-Watcher 10" Dob Flex
Polaris - GSO 8" Dob

Ryzyko wysokich chmur w niedzielę skłoniło nas do spotkania w sobotę, chociaż zdjęcia satelitarne pokazywały klin chmur nadciągający z zachodu. Kiedy dojechałem niemal równocześnie z Black Star, niebo jeszcze było czyste, jedynie na tle ściany lasu było widać nisko ścielącą się mgłę. Chwilę później dołączył Thomas.

Scenerię rozświetlał Księżyc krótko po pierwszej kwadrze i na nim się skupiliśmy. Póki wisiał dość wysoko, delektowaliśmy się bogactwem formacji wzdłuż terminatora. Dla mnie była to okazja na przetestowanie filtra Svbony Moon i nie zawiodłem się. Filtr skutecznie osłabił blask Księżyca, nie wpływając na obniżenie rozdzielczości i kontrastu. Kolorystyka przesunęła się nieco w stronę bardzo przyjemnych dla oka szarości.

Czas dzieliliśmy między obserwacje a pogawędki sprzętowe. Black Star zaserwował nam swój nowy nabytek - okular ES 20mm 100°. Okular robi wrażenie swoimi rozmiarami - spokojnie mógłby imitować granat. 100-stopniowe pole także imponuje, ale aby je objąć trzeba się rozglądać w poszukiwaniu diafragmy. Specyfikacja podaje ER 14mm, ale biorąc pod uwagę głębokość osadzenia soczewki ocznej, użyteczny ER jest on sporo mniejszy i trzeba niemal przykleić oko do okularu, by objąć całe pole. Dodatkowo, każde zejście z osi optycznej powoduje denerwujące "blackouty". Jednak niezależnie od tego, pole widzenia robi robotę. Dość porównać, że jest zbliżone do pola dawanego przez okular 28mm 68°. Galaktykę M31 skadrował wraz z jej dwiema towarzyszkami, a Hichoty w szerokim kontekście bogatego pola gwiazdowego.

Po jakimś czasie z zachodu nadciągnął wspomniany klin chmur, który zawisnął nad nami na wysokości sięgającej Łabędzia. Wtedy Black Star "wymiękł" i zostaliśmy na polu we dwóch. Po dłuższej chwili chmury nad nami zaczęły się wytapiać i ostatecznie mieliśmy do dyspozycji całe niebo. Ponieważ Księżyc wciąż wysiał nad ścianą drzew, skupiliśmy się na gromadach otwartych jesiennej Drogi Mlecznej i asteryzmach wyszukiwanych przez Thomasa z kultowego "Poradnika Miłośnika Astronomii" :) Ja zapamiętałem "Małą Kasjopeję" w Smoku i "Kij golfowy" w Andromedzie przy NGC 752.

Naszym głównym celem było powitanie Oriona i M42, ale równolegle próbowaliśmy różnych kombinacji sprzętowych na górującym Marsie. Tej nocy seeing nas zaskoczył. Mars pokazał cudownie ostro odcinającą się tarczę z widocznymi ciemnymi formacjami, czapą polarną i sporym pojaśnieniem przy drugim biegunie. Na to, co pokazał tej nocy Mars, warto było czekać, nieco pomarznąć i powalczyć z płynącą po sprzętach wilgocią. Na wojnę z Marsem poszedł ES 8,5mm Thomasa i moje Morfeusze 17,5mm i 12,5mm, również w kombinacji z barlowem 2,15x. Do tego różne filtry kolorowe Thomasa i mój Moon, który... po raz kolejny nas zachwycił.

Na chwilę przerzuciliśmy się na zachodzący Księżyc, który był widoczny do samej linii widnokręgu i zachodząc przesuwał się przesłaniany koronami drzew, aż do całkowitego zniknięcia.

W końcu doczekaliśmy się wszechmocnego Oriona i jego M42. Kiedy mgławica zwisająca z gaci wojownika znalazła się już przyzwoicie wysoko, chwytaliśmy jej fotony w szerokich i średnich polach z różnymi filtrami - CLS, UHC i OIII. Jak dla mnie, OIII nieco zbyt mocno stłumił szerokie "wąsy" mgławicy. CLS świetnie pokazał całą mgławicę, a UHC nieco bardziej ją skontrastował choć przygasił gwiazdy.

Ja odwiedziłem jeszcze galaktykę NGC 891 w Andromedzie, która tej nocy była bez problemu widoczna w 8".

Przed godziną pierwszą rozsądek podpowiedział nam odwrót. Całe szczęście, była to noc zmiany czasu na zimowy, więc mieliśmy godzinę gratis. Pakując się, nad głowami mieliśmy wciąż pogodne, ciemne niebo.

Ciekawe, kiedy spotkamy się ponownie.