Jak dojechałem, to na drodze stały dwie osoby wpatrując się w północny horyzont. Na początku myślałem, że to lokalny kwiat Folwarku, ale okazało się, że to Thomas i ADi3ek podziwiali piękne obłoki srebrzyste. Nie zwlekając, przygotowałem aparat na statywie i zacząłem pstrykać fotki. Spektakl był doskonały.

Po obłokach przyszedł czas na standardowe łupanie nieba letniego.

Ja skupiłem się na swoim nowym wynalazku - lornetce 8x42 z filtrami UHC na obiektywach. Niestety, niebo czerwcowe jest jasne i utrudnia wyłapywanie niuansów w kontraście obiekt-tło, więc na część obiektów muszę zaczekać do sierpnia-września. Jednak mgławice M27, Ameryka Północna, Laguna, Trójlistna Koniczyna, Omega i Orzeł były świetnie widoczne, wyraźnie uwydatnione na tle nieba. Na razie filtry mam doklejone na taśmę izolacyjną, ale szukam wygodniejszego rozwiązania.

Tej nocy w końcu udało mi się wypatrzeć gromady M6 i M7, choć pamiętam już lepsze warunki na te obiekty. Na Folwarku otwarte południe bardzo sprzyja łapaniu tak niskich celów.

ADi3ek focił okolice Lutni, Łabędzia, Liska, Strzały i Orła swoim zestawem, który ma możliwości o jakich jeszcze nie słyszałem :) Zdjęcia wychodziły całkiem fajne.

Thomas katował ED80 czekając na planety. I w końcu się doczekaliśmy. Pierwszy pojawił się Saturn. Im był wyżej, tym obraz w EDku był ostrzejszy. Ostatecznie skończyliśmy na okularze 4,5mm i można było jeszcze powalczyć. Tarcza ostra, przerwa Cassiniego widoczna, cień planety na pierścieniach widoczny, po prostu bajka. Jowisz pokazał pasy i dość ostro zarysowaną tarczę.

Księżyc w koniunkcji z Jowiszem to osobny obrazek. Wschód Księżyca wyglądał bajkowo, jak zwykle na Folwarku. Niestety zdjęcia nie oddają widoku np. przez szerokokątną lornetkę. Obiekty pięły się na niebie i w pewnym momencie wisiały w jednej linii z wieżą przekaźnikową Śrem/Jaszkowo. Długo podziwialiśmy ten widok, próbując uwiecznić go na zdjęciach.

Pod koniec sesji obłoki srebrzyste pokazały nieco inne oblicze, nie tak intensywne, ale ciekawe kolorystycznie.

Ja zwinąłem się o 1.20, a koledzy siedzieli jeszcze niemal do 2. Wracając, ustąpiłem pierwszeństwa losze z młodymi, które spokojnie przechodziły sobie z pola kukurydzianego na buraczane.