Tak głębokiego zaćmienia częściowego nie mogliśmy odpuścić, choć prognozy były coraz gorsze. Ostatecznie stwierdziliśmy, że będziemy "gonić" czyste niebo na podstawie aktualnych zdjęć satelitarnych. Ale tak już zupełnie ostatecznie to w promieniu 50 km nie było czego gonić. Niestety, po raz kolejny sprawdziła się zasada, że na złośliwą pogodę zawsze można "liczyć".

Najpierw postanowiliśmy pojechać na północ, w okolice Rokietnicy, jednak szybko okazało się, że to jednak południe daje więcej szans, więc pojechaliśmy na Folwark. I co? Od samego początku zaćmienia zachmurzenie sięgało 99,99%, w czasie maksimum w okolice Słońca nadciągnęły najczarniejsze chmury, a kiedy ostatecznie zrezygnowaliśmy ze sterczenia jak kołki na polu i pojechaliśmy na kawę i hot-doga na Orlen w Mosinie, nagle się przejaśniło i lampa świeciła nam bezczelnie w oczy.

Oto najlepsze z niewielu zdjęć na których udało się wyłapać zaćmienie:

Thomas wycelował EDkiem z GoTo i ND5 na Słońce i wyczekiwał przy okularze jakichkolwiek przerw w chmurach. Ja pstrykałem na ślepo teleobiektywem 200mm na ustawieniach automatycznych bez filtra.