Plan działania został ustalony, zanim pojawiliśmy się na miejscu. Żadnych zdjęć - skupiamy się na wnikliwych badaniach okularów WO UWAN. Jak się później okazało, wytyczne te dotyczyły tylko części obecnych.
Jako pierwszy dotarł Waldi i nie tracąc czasu (noce króciutkie) zaczął rozwijać swój kramik. Pojawienie się Emdego zaś zawsze wiąże się z fantastycznymi riffami kultowego już dla nas kawałka ''Hands off'' grupy Quidam. Na koniec - to już tradycja - wkroczył zawsze stonowany Marcin.
Pierwszy problem z jakim przyszło się nam zmierzyć tej nocy to kłopot z odnajdywaniem właściwych okularów...
niestrudzeni jednak podjęliśmy to zadanie...
Grupa podzieliła się na dwa obozy. Waldi - foty - reszta do testów. Zaczęło się to, co lubimy najbardziej... mieszanie słoikami, śmiech do łez i duuużo dobrej muzyki.
Były nawet chwile grozy....
W pewnej chwili mieliśmy wątpliwości czy, aby Waldek nie został przez kogoś znokautowany? To pozycja w której pozostawał prawie całą noc.
Seeing tej nocy był bardzo przyzwoity, co zaowocowało świetnymi obrazami Księżyca i Jowisza. Po raz kolejny też, mogliśmy przekonać się o przydatności 80ED, rozdzielając Epsilony z Pentaxem 10,5mm = 57x. Były też chwile, by nasycić nasze oczy cudnymi widokami M13 w Waldkowym Taku. Kiedy pojawił się Strzelec, Polaris uraczył nas smakowitymi obrazami M17, potem przyleciała jakaś dzika kaczka by na koniec wylądować w siłowni z hantlami...
A co z Uwanami?
No cóż...Trzeba jeszcze poczekać na ostateczne wyniki, ale już teraz możemy powiedzieć, że to naprawdę.....chyba się trochę rozpędziliśmy?
Zapewne wszyscy znają biblijną relację o Dawidzie i Goliacie? Różnicę w budowie tych wojowników dobrze oddaje ten obrazek...
W tym przypadku jednak Dawid nigdy nie powali Goliata, a to oznacza, że musi się zadowolić rolą pasterza już na zawsze....
Jako ciekawostkę warto wspomnieć o historii jaka przytrafiła się Polarisowi. Otóż miał problem ze swoja kątówką Lumicona, który polegał na tym, że śrubka mocująca okular okazała się zbyt krótka - problem występował tylko z okularami Vixena z serii LVW. Co zrobił Marcin? Napisał do Lumicona, rzucił temat i już posiada oryginalną śrubeczkę odpowiedniej długości. To się nazywa indywidualne podejście do klienta!
Ot i szczęsliwiec...
Po czterech godzinach wspólnych obserwacji zaczęło świtać, co było dla nas nieuchronnym znakiem, że musimy teraz przystapić do innego - znienawidzonego przez nas zajęcia - i udać sie spać!