1. PrzyjazdZaczęło się dość banalnie:
- A może zrobimy zlot? Powiedział Marvaz.
- Czemu nie? Kiedy? Odparł Emde
- Nów październikowy.
- OK. Tej a może zaprosimy Quidam? Koncert na zlocie, to byłby strzał.
Gdy o tym wszystkim usłyszałem to pomyślałem, że zwariowali. Zlot w końcu października – przecież to murowana porażka. Wiadomo jaka pogoda jest jesienią. Do tego Quidam? Już widzę jak przyjadą. Chłopcy uśmieją się na propozycje zagrania dla grupy maniaków z lunetami, ale już pierwsze telefony do Quidamu zapowiadały coś innego!
Zespół odpowiedział - zagramy z wielką chęcią, ale wy w zamian pokażecie nam nocne niebo.
- Sztama?
- Sztama!
Termin październikowy jednak nie pasował Quidam więc przesunęliśmy zlot o miesiąc. Jak się okazało całe szczęście, bo w październiku w tym okresie była kompletna pogodowa porażka. No, ale ja wtedy pomyślałem - teraz to już zupełna klęska. W najlepszym wypadku będziemy zjeżdżać na sankach.
A jednak zlot wypalił! I to jak!
Marvaz z Emdem czuwali już w Jeziorach Małych od piątkowego południa. Od rana wymienialiśmy ze sobą nerwowe telefony na temat zmieniającej się pogody. Cały dzień było dość słonecznie. ICM na wieczór zapowiadał jednak kupę. Około 16tej podjechałem do Jezior aby zrzucić swój sprzęt. Po zaokrętowaniu, razem z Polarisem pojechaliśmy do Środy Wlkp. zabrać z dworca pana Władysława, Karola Wójcickiego z kolegą i dwoma Taurusami. Kiedy wróciliśmy do Jezior przybywało już coraz więcej ludzi. Przyjechał Rzeźbiarz z takimi drewnianymi cackami:
Dodać należy, że te teleskopy wykonuje sam. Zdjęcia tego nie oddają, ale to naprawdę solidnie wykonany sprzęt.
Tymczasem przyjechał Quidam i szybko zaczął się przygotowywać do koncertu:
Panie pracujące w Jadalni zaczęły dopytywać się:
-Panie, co tu będzie?
-Koncert.
-Jaki koncert?
-Rockowy.
-O matko!
2. KoncertMimo moich obaw, jadalnia ośrodka całkiem nieźle spisała się jako salka koncertowa. Mimo trochę „społemowskiego” wnętrza atmosfera była świetna. Było trochę strachu o instalację elektryczną, ale całe szczęście nic się nie stało. Quidam brzmiał rewelacyjnie. A sam koncert? Trzeba było tego posłuchać, trzeba było tam być! Suche gadanie niewiele tu wniesie. O godzinie 21ej Marvaz i Emde wstąpili na scenę by zapowiedzieć zespół. Normalnie zawodowa konferansjerka. Niech się Materna z Loską i Bałtroczykiem schowają:
I poszli... Zaczęło się hymnem Astronocy - Hands off!:
A tak szaleli założyciele Astronocy:
Oprócz numerów z płyty "Surrevival", którą katujemy podczas jeziornych obserwacji (do tego stopnia, że jak mijam tabliczkę „Jeziory” to zaczynam słyszeć w wyobraźni pierwsze jej takty), zespół zagrał parę mniej mi znanych utworów, ale równie fantastycznych. Na koniec zagrali jeszcze covery: "Wish you were here" oraz
"Nights in White Satin", ale hymnem tego zlotu stał się kawałek coveru Hush wplecionego w utwór "Not so close" - NA NANA NA NANA NA NANA NA!!!
Po koncercie niebo zaczęło się fragmentami czyścić. Można było pooglądać sobie sprzęt wystawiony przez Fotoclassica. Po krótkiej zmyłce niebo zasnuło się chmurami. Jednak na konkretne obserwacje nie było tej nocy szans, dlatego jesteśmy Quidamowi dłużni obserwacje! Jeszcze to sobie odbijemy Panowie!
Nockę zatem trzeba było przeznaczyć na integrację. Przyjechała też telewizja. Musieliśmy pomarkować dla nich trochę obserwacje nieba. Śmiechu było przy tym co niemiara.
A tutaj Emde udziela wywiadu pani z TV. Następny czeka w kolejce Miras, a potem Tadeo. Nie wiem czemu, pani w tym płaszczu kojarzy mi się z wczesną Jandą z "Człowieka z marmuru".
Filmowy materiał z poznańskiego Teleskopu (nomen omen :-) ) można obejrzeć
tutaj. (prawy klawisz i zapisz jako...)
Był też u nas reporter poznańskiego Radia Merkury co zaowocowało
tym materiałem.
3. Dzień drugiNastępny dzień zaczęliśmy od wycieczki do 700-letniego dębu. Na skutek zbyt intensywnej integracji poprzedniej nocy, frekwencja była jak widać dość mała.
Dodać trzeba, że miejsce na zlot jest świetne. Latem można pojeździć po okolicy rowerkiem. Jest też kilka jezior - jak to w Jeziorach.
Później zaczęły się wykłady. Dr Kamiński z obserwatorium na Słonecznej w Poznaniu opowiadał nam o teleskopie SALT, o jego konstrukcji i udziale Polski w jego budowie.
Następnie zapoznał nas ze stanem współczesnej wiedzy na temat błysków gama, które niosą informację o najbrutalniejszych zjawiskach we Wszechświecie, przy których wybuch „zwykłej” supernowej to małe bobo.
Po krótkiej przerwie swój wykład poprowadził nasz poznański kolega Mirek Krasnowski. Mirek opowiadał o sieci bolidowej w Polsce, w budowaniu której ma spory udział. Jego stacja bolidowa obserwuje niebo 24h na dobę z wyjątkiem czasu, gdy pada deszcz. Więcej o sieci bolidowej można poczytać na stronie projektu
http://pfn.pkim.org/Po obiedzie Janusz Wiland zrobił świetny pokaz szlifowania luster, a przyjechał specjalnie z tym wykładem na nasz zlot - dzięki Janusz jeszcze raz!
4. Noc obserwacyjno - kiełbasianaA pogoda poprawiała się… Późna jesień to może kiepska pora na zlot zważywszy pogodę. Jednak gdy mamy już czyste niebo możemy hulać po niebie praktycznie od 17tej do 6 rano. I tak było w naszym przypadku.
Tymczasem zapłonęło ognisko a ludziska zaczęli piec kiełbaski:
Inni w międzyczasie zajadle tkwili przy sprzęcie:
Jedną z gwiazd zlotu była 50-tka. Przyjechała z Krakowa. Na zdjęciu ze Słoikiem:
Najwięksi twardziele wytrzymali całe 12 godzin. Do tego było bardzo ciepło jak na trzeci tydzień listopada. Temperatura nad ranem spadła zaledwie do śmiesznych 5 stopni. Co prawda sytuację psuła wszechobecna wilgoć i pełzająca mgła. Jednak niebo od tych 5 stopni w górę było całkiem niezłe. Być może mgła pomagała nawet trochę wytłumić okoliczne światła.
A tu Jesion pokazuje jak pracować na warstwach w Photoshopie:
I plac boju w szerszym ujęciu:
Odwiedził nas też reporter Gazety Średzkiej:
Jakich konkursach?! :-)
5. The day afterW niedzielę rano jako jedyny rozstawił się nasz znany słoniarz - słonecznik Tadeopulos wraz ze swoim PST:
Na koniec zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie - brakuje jednak kilku maruderów :-)
Do zobaczenia na następnym zlocie!