Do lektury recenzji wydania pierwszego zapraszam pod tym linkiem:
http://www.astronoce.pl/recenzje.php?id=81. Tam również znajdziecie zdjęcia fragmentów Poradnika, wyd. I. Zalecam wcześniejsze zapoznanie się z recenzją wydania pierwszego, ponieważ poniższe opracowanie bezpośrednio do niej nawiązuje.
WstępObecny format Poradnika jest większy, natomiast liczba stron mniejsza, co sugeruje, że objętość informacyjna obu wydań jest zbliżona. Jakość okładki i papieru wydaje się lepsza niż ta z wydania pierwszego, również jakość druku robi nieco lepsze wrażenie. Muszę jednak nadmienić, że nowe wydanie porównuję do egzemplarza z roku 2010, który wiele przeszedł, łącznie z chłonięciem wilgoci podczas obserwacji. Warto wspomnieć, że wydanie drugie ma również sygnaturę Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii.
Jednym z pierwszych zarzutów, jakie wyraziłem w recenzji z roku 2010 był bardzo chaotyczny i mało konsekwentny układ rozdziałów i tematyki, co dobrze widać było w spisie treści. W wydaniu drugim autor przemyślał układ książki i obecnie podział tematyki jest jasny i zwięzły. Spis treści obejmuje 7 rozdziałów głównych, które podzielone są na nie ponumerowane sekcje. Wszystkie rozdziały mają nie więcej niż pięć sekcji, jedynie rozdział 4, ze względu na tematykę (Układ Słoneczny) posiada sekcji 13. W samym tekście tytuły sekcji mogłyby być, dla czytelności, odróżnione od swego rodzaju "podsekcji" nie wymienionych w spisie treści. Te "podsekcje" dają wrażenie wręcz zbytniej oszczędności zastosowanej w spisie treści, przez co czytelnik, wielokrotnie w trakcie przeglądania Poradnika, zaskakiwany jest sekcjami poruszającymi tematykę której próżno szukać w spisie treści.
Rozdziały są rozpisane w następującej kolejności:
- zagadnienia dotyczące sprzętu obserwacyjnego
- zagadnienia dotyczące miejsca i technik obserwacji
- gwiazdy i gwiazdozbiory
- Układ Słoneczny
- obiekty głębokiego nieba
- zagadnienia dotyczące astrofotografii
- duży rozdział zawierający urozmaicony spis zjawisk na niebie na kolejne 10 lat i więcej
Cieszy uwzględnienie uwagi o braku nazwy aktualnego rozdziału przy numerach stron. W wydaniu drugim u góry każdej strony przy jej numerze widnieje numer i tytuł rozdziału – to bardzo pomaga w orientacji. Rozplanowanie tematyki nie budzi większych zastrzeżeń, choć dziwi np. fakt, że tematyka dotycząca przechowywania sprzętu, czyszczenia optyki oraz kolimacji znalazł się w rozdziale "Jak i gdzie obserwować?", a nie w "Czym obserwować?".
RozdziałyTematyka
rozdziału 1 to sprzęt obserwacyjny, od lornetek, przez różne typy teleskopów, montaży, po akcesoria (okulary i filtry). Sekcja dotycząca lornetek jest dość rozbudowana, co cieszy, mając na uwadze niedawny wzrost popularności tych instrumentów optycznych wśród miłośników astronomii. W części poświęconej typom lornetek autor wskazuje konstrukcję porropryzmatyczną jako częściej spotykaną niż dachopryzmatyczna. Jest to ocena nieco przestarzała. Obecnie widać wzrost popularności i przewagę ofert konstrukcji dachopryzmatycznych jako bardziej kompaktowych. Jednak prawdą jest, że w przypadku zastosowania w astronomii wciąż królują lornetki porro, oferując lepszy stosunek jakości optycznej do ceny niż lornetki dachowe. Dlatego tendencja wypierania konstrukcji porro jest dla miłośników astronomii niepokojąca. We fragmencie dotyczącym przeliczania pola widzenia lornetek z liniowego na kątowe podano wzór z funkcją tangens. Dużo prościej byłoby przybliżyć stałą wartość 17,5 dzięki której dużo łatwiej przelicza się wartości pól.
Sekcja "teleskopowa" przybliża czytelnikowi najpopularniejsze konstrukcje optyczne teleskopów wraz z ich podstawowymi cechami. Przy rysunkach przedstawiających schematy teleskopu SC i refraktora przy wyciągach okularowych opisano obecność nasadki kątowej i okularu, jednak na rysunkach kątówek brak. W sekcji poświęconej światłosile zauważyłem pewien krok wstecz względem wydania pierwszego – autor podaje podział na jedynie dwa typy teleskopów ze względu na światłosiłę: "jasne" (f/4-f/6) i "ciemne" (f/10-f/15). Pytanie brzmi: gdzie podziały się teleskopy o światłosiłach f/7-f/9?
W górnej tabeli na stronie 20 można było spokojnie opuścić, w przypadku teleskopów typu MAK i Newton, przedrostki "SK" które nic nie wnoszą, a są zapewne pozostałościami po symbolice konkretnych modeli w sklepach internetowych. Ciekawym fragmentem tego rozdziału jest sekcja opisująca najważniejsze wzory przydatne w obliczaniu parametrów optycznych teleskopów oraz zestawów teleskop-okular.
Sekcje dotyczące montaży i okularów również dość wyczerpująco omawiają różnorodność tych akcesoriów. Jedyne dyskusyjne fragmenty to charakterystyka okularów hybrydowych jako "chaotycznej grupy okularów" oraz zakwalifikowanie okularów Pentax XW do grupy hybrydowej, kiedy kolejną grupą są okulary lantanowe, do której również należą okulary serii XW. Okulary marki TeleVue serii Ethos i Delos zostały opisane w jednej grupie z niefortunnym sformułowaniem, że posiadają "komfortową źrenicę wyjściową". Chodziło zapewne o komfortowe odsunięcie źrenicy wyjściowej, jednak i to prawdziwe jest jedynie w przypadku serii Delos, bo okularom Ethos daleko do takiego komfortu. Ostatnim opisanym typem okularów są modele zmiennoogniskowe "zoom", w przypadku których autor wśród wad optycznych wymienia ograniczone pole widzenia. Można by się spierać czy ograniczone pole widzenia to wada optyczna czy po prostu cecha tej grupy okularów.
Bardzo pouczający jest fragment dotyczący doboru okularu do teleskopu, wyjaśniający zależności między powiększeniem a źrenicą wyjściową. Jedynym nieprecyzyjnym sformułowaniem jest tu, powielone z wydania pierwszego, określenie "okular o rozmiarze źrenicy wyjściowej". Jest ono po prostu błędne.
Ostatnią sekcją w tym rozdziale jest opis najpopularniejszych filtrów okularowych. Tu tylko jedna uwaga – tam, gdzie to możliwe, warto pisać po polsku, czyli nie H-Alpha a H-alfa lub po prostu Hα.
Rozdział 2 poświęcony jest zagadnieniom metodologii obserwacji. O ile ogólne przesłanie nie budzi zastrzeżeń, jestem zaskoczony powieleniem zaskakującego zestawienia obowiązkowego wyposażenia
obserwatora. Nie bez powodu wyróżniłem ostatnie słowo, bo mogło by tu być wykorzystane słowo co najmniej "astrofotograf" o ile nie "astromajsterkowicz", bo któż zgadnie po co obserwatorowi w czasie obserwacji kamera CCD, okablowanie, przedłużacz, nożyczki, akumulator i sprzęt komputerowy, i to jako wyposażenie obowiązkowe? Zazwyczaj miłośnik obserwacji wizualnych obejdzie się bez tego całego kramu i wystarczy mu teleskop, akcesoria optyczne, krzesełko, czerwona latarka i atlas nieba. Resztę można przerzucić na listę rzeczy dodatkowych, do notatnika i dyktafonu. Natomiast skrzynka narzędziowa powinna, według mnie, wylądować na drugiej liście dodatkowej. Przy sporej liczbie wymienionych osób (nazwiska kilku z nich są znamienite) konsultujących i pomagających w stworzeniu Poradnika, aż dziw bierze, że nikt nie miał do tego zestawienia uwag.
Na stronie 42 pojawia się nowość – zrzut mapy z Atlasu Nieba 2000.0 tego samego autora. Ponieważ miałem tylko pobieżną możliwość zapoznania się z tym atlasem, ograniczę się do stwierdzenia, że może być on naprawdę dobrym dodatkiem do recenzowanego Poradnika, ponieważ map w tym ostatnim mamy spory deficyt.
W tym rozdziale czytelnik znajdzie również przydatną tabelę z opisowym zestawieniem obiektów, które można obserwować przez sprzęt o danej aperturze i konstrukcji optycznej. Jedynie w kolumnie "Gwiazdy" autor chyba zbyt optymistycznie podszedł do dostępnych separacji gwiazd wielokrotnych, zaczynając od 2” a kończąc na 0,6”. To wartości teoretyczne, których uzyskanie w praktyce jest bardzo rzadkie. Tu dowiemy się także jak działa ludzkie oko i poznamy zasady widzenia nocnego. Dobrym pomysłem było zestawienie zdjęcia mgławicy M42 z symulacją jej widoku w okularze, choć ten ostatni mógłby być prawdziwym szkicem, a nie przerobioną fotografią.
W sekcji opisującej obserwacje Słońca autor bardzo rygorystycznie podszedł do zakazów. Z czterech zaznaczonych na czerwono zasad bezpieczeństwa, dwie są kontrowersyjne: "zakaz" używania metody projekcji, która mimo, że nie najbezpieczniejsza dla sprzętu, może być z powodzeniem wykorzystywana przez doświadczonych obserwatorów, oraz "zakaz" obserwacji z wykorzystaniem klinów Herschela, które są dedykowanymi akcesoriami do obserwacji Słońca.
W tym rozdziale znajdziemy też obszerny fragment dotyczący orientacji na sferze niebieskiej oraz podstaw dotyczących jej ruchu. Jest to część napisana przez Janusza Wilanda.
Rozdział kończy się krótkim opisem zjawiska zorzy polarnej i aż szkoda, że nie zmieścił się podobny opis zjawiska obłoków srebrzystych.
Tematyka
rozdziału 3 to gwiazdy i gwiazdozbiory. Autor porusza w nim podstawowe, najważniejsze wiadomości z tego zakresu oraz raczy czytelnika kilkoma ciekawymi i przydatnymi zestawieniami tabelarycznymi. Jedynie w krótkiej sekcji o rozpoznawaniu gwiazdozbiorów przydałaby się choćby schematyczna mapka nieba ilustrująca identyfikację gwiazdozbiorów Małej i Wielkiej Niedźwiedzicy oraz Gwiazdy Polarnej. Rozdział ten kończy się zestawieniem najciekawszych asteryzmów wraz z mapkami – to oryginalny i ciekawy fragment. Zalecałbym jedynie bardziej przemyślane tłumaczenia angielskich nazw asteryzmów. Np. "Warkocz Ally’s" to dziwne połączenie językowe. Angielską nazwę "Ally’s Braid" lepiej tłumaczyć jako Warkocz Ally lub Warkocz Alcyone (Ally to skrót od Alcyone). Również nazwa "Linia Wiggly" to dziwna hybryda językowa. W tabeli zawierającej wszystkie 88 gwiazdozbiorów warto było zamieścić poprawną polską nazwę gwiazdozbioru Sekstant (jest: Sekstans).
Rozdział 4 to opis obiektów naszego Układu Słonecznego zawierający tematykę z zakresu historii, fizyki i geologii, z małą garścią informacji mogących być pomocnymi w planowaniu obserwacji poszczególnych obiektów.
Rozdział 5 to obszerna część Poradnika poświęcona obiektom głębokiego nieba. Najpierw poznajemy historię powstania katalogu Charlesa Messiera, a następnie tabelaryczny spis wszystkich obiektów z tego katalogu wraz z opisami i zdjęciami. Następnie, jako naturalne rozwinięcie, autor przybliża czytelnikowi katalogi NGC/IC i napomyka o istnieniu kilku innych katalogów. Potem następuje, podobny jak w przypadku obiektów Messiera, spis tabelaryczny najciekawszych, zdaniem autora, obiektów NGC/IC oraz kilku spoza tych dwóch katalogów. Jest to pouczająca kompilacja, szczególnie dla początkującego obserwatora. Jedyne do czego można się doczepić, to niekonsekwentny opis mgławicy IC 434. W nagłówku jest ona opisana jako Koński Łeb – ciemna mgławica, co jest oczywistym błędem. W opisie autor opisuje ją tak: "To w zasadzie część mgławicy IC 434,
znanej również jako Barnard 33", co jeszcze bardziej utrwala błąd z nagłówka. A przecież można było napisać: "IC 434 – mgławica emisyjna oraz Barnard 33 – ciemna mgławica".
Dla bardziej doświadczonych obserwatorów z większymi teleskopami autor przygotował sekcję opisującą wybrane grupy galaktyk wraz ze zdjęciami i bardzo dobrze przygotowanymi mapkami w tej samej skali co zdjęcia. Miłym dodatkiem byłyby tabelki z najważniejszymi danymi składników każdej z grup, a chociażby współrzędne najjaśniejszego składnika lub geometrycznego środka każdej z nich.
Rozdział 6 jest w całości poświęcony astrofotografii, od zagadnień ustawienia montażu i ekspozycji zdjęć po zagadnienia sprzętowe i rodzaje astrofotografii. Pozytywny odbiór rozdziału psuje nieco błąd na ostatniej jego stronie – maska
Bathinova. Przygotowując poradnik bazujący na ogromie wiadomości zawartych w Internecie nie powinno się kopiować błędów które dość często się w nim pojawiają. Maska jest Bahtinova!
Ostatni,
7 rozdział to w rzeczywistości obszerny kalendarz astronomiczny na kolejne 11 lat, ale niektóre zjawiska mają nawet dalszą perspektywę. Na przykład tabela z całkowitymi i obrączkowymi zaćmieniami Słońca zawiera zjawiska do roku… 2600! Po bardziej opisowej części na temat zaćmień, tranzytów, zakryć i koniunkcji, kolejne strony to typowy kalendarz astronomiczny z wykresami widoczności planet zwanymi "babami" do roku 2024. Jest to opracowanie, dzięki któremu będziemy chcieli mieć Poradnik zawsze w swojej biblioteczce, co najmniej przez kolejne 11 lat.
Dalej to już dodatki, między innymi słowniczek pojęć. Docierając do końcowych stron Poradnika nie sposób oprzeć się wrażeniu, że zdecydowanie brakuje na końcu książki indeksu nazw i nazwisk, który bardzo ułatwiłby szybkie wyszukanie interesującego nas szczegółu.
Niestety, podobnie jak w wydaniu pierwszym, i tu nie obyło się bez literówek i błędów, które czasem potrafią zirytować, szczególnie jeśli zostały powielone z wydania pierwszego. Takie "kwiatki" jak:
ilość forów, inne osoby…
którzy, regulacja
osrtości, Galaktyka
Boodego, katalog
Calldwela, czy nieszczęsny
Ptomeleusz (str. 125) który straszył już w wydaniu pierwszym… A to tylko część z nich.
Zakończenie
Na szczęście, błędów nie ma aż tyle, by rzutowały na odbiór całokształtu. Wrażenia ogólne są pozytywne, całość jest dość zgrabnie opracowana, napisana całkiem zrozumiałym językiem, choć nadal autor nie ustrzegł się w niektórych miejscach pewnych niefortunnych sformułowań, których bardziej doświadczony miłośnik astronomii nawet nie zauważy, ale dla początkującego, który dopiero chłonie wiedzę, mogą być mylące. Zdjęcia i grafiki są czytelne i dobrej jakości. Znam osoby które na każde obserwacje zabierają wydanie pierwsze Poradnika, a obecna edycja daje się lubić bez porównania bardziej. To bardzo dobrze, że pojawiają się takie pozycje jak Poradnik - usystematyzowana w nim wiedza jest podana w prostej formie, a co jeszcze ważniejsze, jest dostępna w każdym momencie - czy to w podróży, czy na działce bez dostępu do Internetu, czy w czasie nocnych obserwacji. Niestety, w czasach gdy media drukowane spychane są w kąt na rzecz mediów elektronicznych, nie tak łatwo jest zaistnieć w szerszym wymiarze książce. Dlatego życzę Poradnikowi aby dotarł do jak najszerszej liczby czytelników, a biorąc pod uwagę pewne niedociągnięcia i błędy, warto przypomnieć znane powiedzenie: Do trzech razy sztuka!
Marcin "polaris" Siudzinski, maj 2013