Lornetka Pentax 20x60 PCF WP II
Ogólny widok zestawu
Po kilkuletniej przygodzie z różnymi rodzajami teleskopów, postanowiłem na jakiś czas przerzucić się na lornetki, a tym samym wrócić do korzeni – wszakże przygodę z astronomią zaczynałem właśnie z lornetką.
Jednak po początkowej fascynacji szerokimi polami lornetek o powiększeniach 7-12 razy, poczułem pewien niedosyt związany z chęcią sięgnięcia nieco głębiej i pewną tęsknotą do powiększeń choćby zbliżonych do teleskopowych. Po wypróbowaniu wielu większych lornetek i perypetiach z tym związanych, ostateczny wybór padł na lornetkę, która łączy stosunkowo niską wagę, poręczność, wygodę obserwacji w okularach korekcyjnych i bardzo dobrą optykę, a jednocześnie zapewnia spore powiększenie i namiastkę wrażeń obserwacji teleskopowych. Jest to lornetka Pentax 20x60 PCF WP II. Seria PCF WP II zbiera bardzo pochlebne opinie, a jednym z nielicznych powodów do narzekań, który wymieniany jest najczęściej, jest wąskie pole widzenia tych lornetek. Warto wspomnieć, że niedawno firma Ricoh, która przejęła markę Pentax, wprowadziła nowe oznaczenia serii lornetek Pentax, a model 20x60 PCF WP II stał się SP 20x60 WP serii S.
Wrażenia ogólneOpakowanie lornetki jest dość standardowe, ale solidne. W kartonie z cienkiej tektury znajdziemy grubszą tekturową wkładkę kartonową, w której spoczywa lornetka w miękkim futerale. Opisy na kartonie informują nas, że lornetka objęta jest 30-letnią gwarancją europejską i została wyprodukowana w Chinach.
W zestawie znajdują się zatyczki na obiektywy, które całkiem dobrze trzymają się na tubusach (choć zatyczki są dość płytkie), deszczochron na okulary oraz wygodny pasek na szyję z miękką wyściółką w części szyjnej. Praktycznie każdy z tych elementów, włącznie z lornetką, posiada permanentne oznaczenie logiem Pentax. Futerał nie należy do tych najtańszych, ale miękki materiał chroni lornetkę jedynie przed lekkimi obiciami. Nie ma on też możliwości zawieszenia na pasku.
Z papierkologii otrzymujemy dokumenty gwarancyjne i instrukcję obsługi będącą również ulotką ze specyfikacją wszystkich modeli serii PCF WP II, czyli: 8x40, 10x50, 12x50 i 20x60. Niestety, nie ma tam wyszczególnionego modelu 16x60, który nie jest już produkowany.
Korpus i mechanikaLornetka już na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie bardzo solidnej i świetnie wykonanej. Widać tu dbałość o estetykę i szczegóły. Od razu też widać, że nie jest to klasyczna konstrukcja, do jakiej przyzwyczaiło nas większość modeli porropryzmatycznych. Pentax nie ma typowego mostka okularowego, a mechanizm ogniskowania znajduje się wewnątrz korpusu. Sam korpus wykonany jest z odlewanego ciśnieniowo aluminium i w całości pokryty jest czarną gumą, która, choć nie jest specjalnie antypoślizgowa, to jednak daje poczucie pewnego chwytu. Jedynymi barwnymi wstawkami są napisy: złoty, na tylnym kółku osi mostka: PENTAX 20x60 2.2° oraz, również złoty: PENTAX 20x60 PCF WP II, na zielonej płytce wtopionej w ogumowanie na lewej części korpusu pryzmatowego.
Część kryjąca pryzmaty jest dobrze wyprofilowana i posiada żłobienia na kciuki oraz opuszki palców dłoni przy pokrętle ostrości, które jest łatwo dostępne. Solidna konstrukcja lornetki i dość długie tubusy obiektywów sprawiają, że trzymając lornetkę w standardowy sposób wyczuwamy brak idealnego balansu. Wygodnym sposobem na trzymanie Pentaksa jest przesunięcie dłoni w przód tak, by na części pryzmatowej zostały tylko palce wskazujące obsługujące pokrętło ostrości i kciuki od dołu.
Dolna część korpusu ze żłobieniami na kciuki
Lornetka spełnia wymogi standardu JIS Class 6, co oznacza wodoodporność do głębokości 1 metra i możliwość użytkowania w ekstremalnych warunkach pogodowych. Korpus jest wypełniony azotem.
Pentax posiada gniazdo adaptera statywowego we frontowej części osi mostka. Wykręcana zaślepka gniazda jest duża i karbowana, co sprawia, że operowanie nią jest łatwe nawet w rękawiczkach.
Szerokie pokrętło ostrości posiada bardzo wygodne karbowanie i pracuje płynnie w całym zakresie obrotu, który wynosi około 530 stopni (prawie półtora obrotu). Podczas ostrzenia można usłyszeć bardzo słabe, wręcz subtelne, mlaskanie smaru. Ciekawą funkcją jest możliwość blokady ustawienia pokrętła poprzez przesunięcie go w przód (w stronę obiektywów). Słychać plastikowe „klik” i pokrętło jest zablokowane. Odblokowanie następuje poprzez przesunięcie pokrętła do tyłu. Operację tę można wykonać jednym palcem.
Górna część korpusu z pokrętłem ostrości
Sztywność mostka, a raczej tulei okularowych, które wychodzą bezpośrednio z korpusu, jest zadowalająca, choć przy mocniejszym nacisku daje się wyczuć ugięcie.
Rozstaw okularów pracuje płynnie i nie rozregulowuje się. Zakres rozstawu to 57-74 mm, ale lornetka nie posiada skali rozstawu, co uniemożliwia szybką regulację w przypadku obserwacji wieloosobowych. Jako ciekawostkę, warto tu wspomnieć, że specyficzna konstrukcja korpusu wpływa na wygląd lornetki. Pentax wygląda jak „rasowe” porro tylko przy maksymalnym rozstawie okularów. Średnie i małe zakresy rozstawu czynią go nieproporcjonalnie wąskim, co przy masywnej konstrukcji i szerokich tubusach upodabnia go do lornetek dachopryzmatycznych.
Lornetka w skrajnych ustawieniach rozstawu okularów
Pokrętło wyrównania dioptrii w prawym okularze jest sprzężone z całą obudową okularu. Nie działa ono płynnie, lecz skokowo. Co ciekawe, regulacja w górę (+) posiada 9 skoków, a w dół (-) 10. Na okularze i pokrętle nie ma skali dioptrii, a jedynie zaznaczone punkty zerowe, co może być uznane przez niektórych za wadę. Producent podaje zakres regulacji +/- 4D. Pokrętło ma dwie wygodne, karbowane wypustki na palce, które ułatwiają regulację.
Muszle oczne są plastikowe, obłożone gumą. Ich regulacja następuje przez obrót, z blokadą w dwóch położeniach skrajnych i środkowym. 3 pozycje to trochę mało jak na odstęp źrenicy wyjściowej 21 mm. Przydałyby się jeszcze dwie pośrednie. Skok regulacji wynosi 6 mm. Muszle są masywne i szerokie, ale dobrze leżą w oczodołach, za to ich szerokość może poważnie utrudnić obserwacje osobom o wąskim rozstawie oczu, ponieważ między muszlami ocznymi może nie starczyć miejsca na… nos.
Kompaktowe wymiary, jak na parametry 20x60, oraz waga jedynie 1380 gramów, pozwalają na krótkotrwałe obserwacje „z ręki”, szczególnie w pozycji leżącej, np. na leżaku.
OptykaOptyka obiektywów i okularów posiada powłoki FMC mieniące się zielenią i fioletem, natomiast pryzmaty wykazują zielone powłoki MC. Wnętrze tubusów jest bardzo starannie zmatowione i przyzwoicie wyczernione. Okolice mocowania pryzmatów są nieco jaśniejsze i mniej matowe, natomiast klej widoczny przy pryzmatach jest czarny, ale połyskliwy. Całość sprawia bardzo dobre wrażenie i naprawdę działa. Okolice źrenic wyjściowych są ciemne, a odblaski całkiem dobrze kontrolowane, zarówno w przypadku jasnego obiektu w centrum pola, jak i poza polem widzenia. Jednak nie mogę pominąć tu odblasków, które widoczne są w przypadku obserwacji Księżyca w okolicy pełni, kiedy jest on poza polem widzenia. W niektórych kombinacjach jego odległości od diafragmy i kąta pozycyjnego odblaski potrafią być denerwująco jasne.
Widok od strony obiektywów
Widok od strony okularów
Duże soczewki oczne okularów o średnicy 19 mm zapewniają komfort obserwacji, a odsunięcie źrenicy wyjściowej (
eye-relief) 21 mm pozwala na bezproblemowe obserwacje w okularach korekcyjnych nawet o grubych szkłach. Przykładając szkła okularowe do muszli ocznych obejmujemy całe pole widzenia mając nawet nieco „zapasu” poza diafragmą. Po prostu nie ma się do czego przyczepić. Nie ma jednak róży bez kolców. Świetnej jakości optyka Pentaksa ma pewną wadę – bardzo wąskie pole widzenia. Przy powiększeniu 20x pole wynosi 2,2°, co oznacza, że rzeczywiste pole widzenia okularów to… 44°. To gdzieś pomiędzy polem okularu ortoskopowego a polem okularu Plössl. Przecież firmę Pentax stać na okulary z polem co najmniej 60°, co dawałoby nam przyzwoite 3° pola widzenia. Niestety, faktów nie zmienimy. Patrząc przez Pentaksa mamy wrażenie obserwacji przez „dziurkę od klucza”. Sytuację ratuje nieco to, co i jak widzimy w tym polu. Diafragma jest ostra jak przysłowiowa żyleta i wolna od przebarwień. Estetyka pola widzenia jest na bardzo wysokim poziomie.
Specyfikacja podaje, że minimalna odległość ostrzenia to 8 metrów, co jest zgodne z rzeczywistością. To świetny wynik jak na lornetkę o powiększeniu 20x, jednak obserwacje bliskich obiektów cierpią na pewną przypadłość – zjawisko podwójnego pola widzenia. Pola widzenia z obu tubusów nie pokrywają się w jedno i oglądamy obraz złożony z dwóch częściowo nakładających się kół. Zjawisko zanika przy ustawieniu ostrości na obiekty odległe o około 30 metrów i dalsze. Odległość podaję oczywiście w przybliżeniu.
Kolimacja mojego egzemplarza lornetki jest prawidłowa.
Wrażenia obserwacyjnePentax 20x60, dzięki źrenicy wyjściowej 3 mm, bardzo dobrze sprawdza się w warunkach średniego zaświetlenia (LP). 3 mm to mniej więcej wartość źrenicy jaką często wykorzystywałem w Syncie 8” f/6 z okularem 20 mm.
Nomen omen, był to okular Pentax serii XW o polu własnym 70°, co dawało pole 1,2° przy powiększeniu 60x. W lornetce mamy trzy razy mniejsze powiększenie przy polu jedynie niecałe 2 razy szerszym.
Jeśli chodzi o obserwacje dzienne, to wysokie powiększenie umożliwia obserwacje bardzo odległych obiektów, ale puryści mogą narzekać na widoczną aberrację chromatyczną. Niewprawione oko może ocenić aberrację chromatyczną w środku pola widzenia na szczątkową, jednak uważny obserwator wychwyci jej obecność w postaci wąskich obwódek na kontrastowych krawędziach. Mimo tego, można ocenić, że w centrum pola jest dobrze. Niestety, im bliżej diafragmy, tym bardziej rzucające się w oczy kolorowe obwódki. Gdyby wynikowe pole widzenia miało średnicę 3-3,5 stopnia, nie byłoby źle, ale przy polu 2,2 stopnia trudno wręcz mówić o „środku” czy „peryferiach” pola, którego skromne 44° traktowane są przez nasze oczy w całości jako ergonomiczny „środek”. Sprawia to, że aberracja chromatyczna poza umownym centrum jest doskonale widoczna.
Lornetka nadaje się do niezobowiązującego przeglądu okolicy, do śledzenia samolotów na wysokościach przelotowych, czy ptaków (zdecydowanie na statywie!), jednak w przypadku tych ostatnich może przeszkadzać wąskie pole widzenia. Podczas bardziej szczegółowych obserwacji wymagających wysokiego kontrastu i kolorystyki bez wpływu aberracji chromatycznej, Pentax może nie być optymalnym wyborem. Do tego dochodzi płytka głębia ostrości. Poza tymi uwagami są już tylko zalety: pole widzenia jest płaskie, świetnie skorygowane pod względem ostrości, a niewielka dystorsja poduszkowa nie razi. Obrazy są jasne, a odwzorowanie bieli dobre. Aby w pełni docenić optykę tej lornetki, należy pamiętać o jej czułości na osiowe ustawienie oczu przy okularach. Im częściej będziemy obserwować, tym szybciej „wyczujemy” to ustawienie i przestanie być to jakimkolwiek problemem.
W warunkach równomiernego oświetlenia, przy obserwacjach ciemniejszych obszarów w pozycji „przed siebie”, widać niewielkie łukowate pojaśnienie w dolnej części pola widzenia będące odblaskiem od jasnego tła nieba.
Obserwacje Słońca z filtrami aperturowymi ND5 z folii Baadera wywołały u mnie mieszane uczucia, ze względu na wyraźną kolorową otoczkę tarczy słonecznej powodującą wrażenie pewnej „miękkości” obrazu. Jednak skala obrazu, która sprzyja obserwacjom mniejszych plam i szczegółów w grupach plam oraz detekcji pochodni fotosferycznych, połączona z obserwacjami obuocznymi rekompensuje wpływ aberracji chromatycznej na obraz.
Jednak miłośnika astronomii interesują przede wszystkim obserwacje nocne, a są one tym, do czego został stworzony Pentax 20x60. Dzięki źrenicy wyjściowej 3 mm otrzymujemy kontrastowe obrazy z ciemnym tłem. Oczywiście, słabych warunków miejskich nie oszukamy, ale dzięki sporemu powiększeniu zyskujemy na zasięgu. Tu jednak czai się pułapka, bo jednocześnie tracimy możliwość wyłapywania rozległych obiektów mgławicowych o niskiej jasności powierzchniowej. Za to, obiekty zwarte lub jasne są świetnie widoczne, dobrze odcinając się od tła pokazując swe piękno, a ich obrazy dają namiastkę obserwacji teleskopowych. Co zatem wywrze na nas największe wrażenie? Zdecydowanie najlepszymi obiektami dla Pentaksa są gromady otwarte, jaśniejsze mgławice, zwarte, jasne galaktyki oraz kolorowe gwiazdy podwójne. Miłośnicy obserwacji lornetkowych docenią widoki rozbitych na pojedyncze gwiazdy gromad otwartych, które w mniejszych lornetkach są jedynie mglistymi plamkami z, co najwyżej, pojedynczymi gwiazdkami wyskakującymi z poświaty słabszych, nierozdzielonych. Widok takich perełek jak gromady Messiera w Woźnicy, Gromady Podwójnej w Perseuszu, NGC 7789 w Kasjopei, NGC 457 czy M103, potrafi oczarować. A to tylko niewielki promil tego, co czeka na nas na nocnym niebie. Wysokie powiększenie to również większa skala obrazu, co pozwala na wyłapywanie małych kątowo celów, które w niższych powiększeniach mogą umknąć wzrokowi – większy kątowo obszar obiektu lepiej odcina się od tła nieba.
Aby dać przykład skali powiększenia 20x i kontrastu źrenicy 3 mm, wspomnę, że dość łatwo wyłuskałem z tła trzy obiekty nieba południowego, które w Polsce widoczne są bardzo nisko nad horyzontem – galaktykę NGC 247 (wysokość 17°), galaktykę NGC 253 (wysokość 12°) oraz gromadę kulistą NGC 288 (wysokość 11°). Warunki obserwacji nie były najlepsze, a jasność nieba oceniłbym jako średniej jakości wiejskie. W takich warunkach, w świetnym Nikonie 12x50 SE widoczna była jedynie NGC 253.
Wysokie powiększenie może również kusić obserwatorów Księżyca. Tak jak w przypadku obserwacji Słońca, rozdzielczość i skala obrazu robią wrażenie, również oddanie różnic w odcieniach formacji księżycowych, także tych subtelniejszych, jest na dobrym poziomie. Jednak do głosu dochodzi wspomniana już wcześniej aberracja chromatyczna, która wprowadza zabarwienie na granicach światło-cień, co niekorzystnie wpływa na obserwacje delikatnych detali przy terminatorze. Osobiście wolę widoki Księżyca w lornetce Nikon 12x50 SE, gdzie aberracja chromatyczna jest pomijalna, a mniejszą skalę odwzorowania rekompensuje wybitny kontrast i ostrość obrazu.
PodsumowanieTrudno nie zauważyć, że parametry 20x60 nie są zbyt popularne wśród lornetek. Spośród modeli, które warte są uwagi, jest klasyczny Kronos BPC, opisywany tu Pentax oraz nieprzyzwoicie wręcz drogi Zeiss ze stabilizacją obrazu. Modele Bresser czy Galileo to raczej niska półka jakościowa. Lornetki o powiększeniach wyższych niż 15-16 razy startują od apertur 80 mm, co oznacza znacznie większą masę oraz rozmiary i najczęściej wymagają zastosowania drążka centralnego ze zintegrowanym adapterem statywowym, który poprawia osiowość torów optycznych i pozwala utrzymać kolimację. Wśród tych olbrzymów, Pentax 20x60 to maluch, któremu bliżej do rodziny lornetek 50 mm. To jego niezaprzeczalna zaleta – jest wciąż klasyczną lornetką, mimo sporego powiększenia. W recenzji wspomniałem o wąskim polu widzenia. Oczywiście, jest ono sporym ograniczeniem tej lornetki, i może ono zniechęcić do zakupu wielu obserwatorów. Jednak przy założeniu, że nie polecamy tej lornetki początkującym miłośnikom astronomii, lub jako pierwszą (lub/i jedyną) lornetkę, wąskie pole nie powinno być demonizowane. Do wrażenia „studni” można się przyzwyczaić, a średnio zaawansowany obserwator, szczególnie, jeśli ma doświadczenie w obserwacjach lornetkowych, nie powinien mieć większych problemów w wyszukiwaniu obiektów i celowaniu w nie. Jeśli znamy zgrubne położenie danego obiektu, wycelowanie w dany region i posiłkowanie się
starhoppingiem po jasnych gwiazdach jest intuicyjne i przychodzi z naturalną łatwością, nawet podczas obserwacji „z ręki”. Do trudniejszych celów zdecydowanie warto podchodzić z lornetką podłączoną do solidnego statywu fotograficznego. Obserwatorom ceniącym wygodę celowania, można też zasugerować adapter Farpoint FAR-Sight, który pozwala na sparowanie lornetki z szukaczem Red Dot.
Nie mogę nie wspomnieć też o komforcie obserwacji obuocznych, przy których wąskie pole okularów mniej razi niż w przypadku obserwacji teleskopowych. Pentaksa trudno nazwać lornetką uniwersalną czy lornetką dla każdego, jednak znając jej mocne i słabe strony oraz zakres zastosowania, jej świadomy zakup nie powinien być chybiony.