Celestron StarSense Explorer (wersja LT70AZ)
Test pod ciemnym niebem
Poszukując ciekawych rozwiązań zbliżonych do systemu GoTo natrafiliśmy na serię teleskopów Celestron StarSense Explorer. Obejmuje ona dwa różne modele na montażu Dobsona, a na montażach AZ trzy różne Newtony, dwa różne refraktory i dwa różne SCT. My do testów dostaliśmy najprostszy model refraktora achromatycznego 70/700 na montażu AZ, z podstawowym zestawem akcesoriów, którego nie będziemy tu szerzej opisywać. Nas interesowała obsługa i działanie, a właściwie skuteczność działania, aplikacji StarSense Explorer.
Całość dotarła w jednym kartonie. Złożenie i rozstawienie teleskopu nie zajmuje więcej niż 10-15 minut. Bazą dla systemu StarSense jest dokręcana do tuby na trzy śrubki "stopka", do której wsuwa się i blokuje dwiema śrubami dociskowymi główny uchwyt z lusterkiem. Sam uchwyt na smartfona mechanicznie bazuje na adapterze Celestrona do fotografii okularowej. Po zamocowaniu w nim smartfona, wystarczy w osiach X/Y wycelować kamerę telefonu w środek lusterka.
Więcej o idei i zasadzie działania systemu StarSense można przeczytać na stronie producenta i na stronach sklepów oferujących takie zestawy.
AplikacjaPo pobraniu i zainstalowaniu darmowej aplikacji pojawia się ekran rejestracyjny z polami do wypełnienia (zrzut ekranu po lewej). Wybieramy typ teleskopu, wpisujemy kod aktywacyjny i adres e-mail. Kod aktywacyjny dostarczany jest wraz z teleskopem. Następnym krokiem jest kalibracja teleskopu i smartfona. I tu od razu uwaga: nie każdy smartfon współpracuje ze StarSense Explorer, a zgodność możemy zweryfikować na dedykowanej stronie (co ciekawe, wchodząc tam poprzez smartfona, od razu dostajemy informację o (nie)zgodności (zrzut ekranu po prawej).
My wykorzystaliśmy do testów model Samsung Galaxy A70, w pełni zgodny ze StarSense.
Kalibracja
Proces kalibracji przebiega w kilku krokach i jest w pełni wspierany przez aplikację, która dokładnie tłumaczy co należy zrobić na danym etapie. W skrócie, chodzi o takie wyrównanie teleskopu i smartfona, by widok w okularze odpowiadał temu, co widzi kamera smartfona, a inaczej mówiąc, "pokazać" aplikacji w co celuje teleskop. Da się to zrobić całkiem dokładnie, a jest to kluczowe dla precyzji wspomagania procesu naprowadzania na obiekty przez aplikację. Najlepiej przeprowadzić wyrównanie w dzień, na odległym obiekcie ziemskim. Na etapie ekranu z krzyżem możemy powiększyć i przesunąć obraz tak, aby w środku krzyża znalazł się obiekt widoczny w środku pola widzenia.
Podczas obserwacji przy wyborze kolejnego obiektu aplikacja oferuje ponowną kalibrację, którą można wykonać na jakimś jasnym obiekcie, odległej latarni, a nawet jasnej planecie czy gwieździe. Ale taka konieczność zachodzi raczej tylko (a i to nie zawsze!) w przypadku wyjęcia i ponownego włożenia lub przesunięcia smartfona w uchwycie.
Testy nocne
W sumie poświęciliśmy trzy sesje obserwacyjne na przetestowanie systemu StarSense, natomiast zdjęcia poglądowe ekranu smartfona w kolejnych krokach namierzania obiektu zostały wykonane w dzień.
Obiekt można wybierać na trzy różne sposoby: klikając go na mapie wyświetlanej na ekranie smartfona, wybierając z listy obiektów, lub wyszukując go w dostępnej bazie danych. Ponieważ chcieliśmy w spokoju skupić się na przetestowaniu StarSense, a nie irytować obsługą i drganiami prostego montażu AZ, zamocowaliśmy adapter StarSense na Dobsonie 10". Zyskaliśmy tym na stabilności i zasięgu.
Menu programu ogranicza się do czterech ikonek na dole ekranu, od lewej: lista menu, lista polecanych obiektów na daną noc, przycisk StarSense, oraz wyszukiwanie i wybór obiektów. Nazwa wybranego obiektu pojawia się w ramce nad ikonkami, a kliknięcie w nią skutkuje przejściem do rozszerzonych informacji na temat tego obiektu.
Ku naszemu zdumieniu, testy nocne pokazały, że system działa i to naprawdę dobrze! Przez całą sesję namierzanie obiektów szło gładko i za każdym razem obiekt był widoczny w polu widzenia okularu. Oczywiście najlepiej wstępnie użyć szerokiego okularu dającego pole widzenia co najmniej 1° i po dokładnym, ręcznym wyśrodkowaniu obiektu zmienić okular na krótszy. Namierzanie obiektów ze StarSense jest łatwe, przyjemne i skuteczne, a jednocześnie system nie odwala za nas całej roboty.
Podczas namierzania wybranego obiektu aplikacja StarSense pokazuje strzałkami kierunek przesuwania teleskopu. Wystarczy ręcznie przesuwać teleskop zgodnie z kierunkiem wyznaczonym przez strzałki. Jak już dotrzemy w pobliże celu, zmienia się kolor i kształt celownika, a mapa płynnie się skaluje. Po wyświetleniu komunikatu "Telescope on target" wystarczy spojrzeć w okular i cieszyć się widocznością obiektu.
Oto kilka zrzutów ekranu z kolejnych etapów namierzania celu (M13):
Co ciekawe, nawet po przeniesieniu teleskopu kilka czy kilkanaście metrów w inne miejsce, StarSense bez problemu wciąż sczytywał niebo i bez pudła namierzał wybrane obiekty. Nasze sceptyczne nastawienie zostało bezlitośnie zdruzgotane i ustąpiło miejsca miłemu rozczarowaniu i dobrej zabawie podczas obserwacji.
System nie wymaga żadnej kabelkologii. Wystarczy pamiętać, żeby przed sesją naładować baterię w smartfonie, ewentualnie zaopatrzyć się w jakiś mały powerbank, który można zamocować obok smartfona na teleskopie. W naszym klimacie noce są jednak dość wymagające dla baterii, więc taki dodatkowy powerbank zapewni nam bezstresowe korzystanie ze smartfona przez całą sesję.
Aby test był pełny, wykorzystaliśmy też zestawowy teleskop i statyw. Testy przebiegły równie pomyślnie, system działał bez zarzutu.
Podsumowanie
StarSense Explorer okazał się bardzo skutecznym narzędziem do półautomatycznego namierzania obiektów, które pośrednio uczy nieba. Bez zbędnych kabli, bez konieczności dostępu do sieci komórkowej, bez ciężkiego akumulatora i laptopa, mamy do dyspozycji system, który po prostej procedurze kalibracji z łatwością sczytuje obraz nieba i bez pudła nawiguje do wybranych obiektów. Brzmi to może mało wiarygodnie, ale przekonaliśmy się, że to prawda. A nastawieni byliśmy bardzo sceptycznie. Tryb nocny pozwala utrzymać względną adaptację do ciemności, a różne kształty celownika zastępują jego kolory z trybu dziennego. Korzystając ze StarSense można nawet zrezygnować z tradycyjnego szukacza, bo mapa pokazuje niebo równie dobrze i realistycznie.
System testowaliśmy we dwóch, ale dwie inne osoby również przyglądało się funkcjonowaniu aplikacji StarSense w warunkach polowych i wszyscy byliśmy zaskoczeni prostotą oraz skutecznością jej działania. To nie jest gadżet, ale w pełni funkcjonalne wspomaganie ręcznego namierzania obiektów z możliwościami, które zadowolą początkującego miłośnika astronomii, a bardziej doświadczony również nie przejdzie obok niego obojętnie.
Jedyną "wadą" tego systemu jest brak dostępności bez teleskopu. Chcąc skorzystać ze StarSense ze swoim teleskopem, pozostaje kupić najtańszy zestaw LT70AZ i dopasować w dowolny sposób stopkę StarSense do swojej tuby optycznej. Jednak takie rozwiązanie jest nieopłacalne finansowo, a szkoda. Ale dla początkującego szukającego kompletnego zestawu oferta jest dość szeroka.
Polecamy!
Uzupełnienie z 29.05.
Udało nam się jeszcze przetestować StarSense przy Księżycu w pierwszej kwadrze. Wnioski są takie, że w przypadku jasnego Księżyca system uzyskuje maksymalną zgrubną dokładność około 5°, co jest zrozumiałe w warunkach poświaty i braku możliwości skalibrowania się na okolicznych gwiazdach. Jednak tak jasny obiekt jak Księżyc można bez trudu namierzyć ręcznie, korzystając z zestawowego szukacza Red Dot. Przetestowaliśmy też namierzanie jaśniejszych gwiazd w szerokiej okolicy Księżyca (ok. 10° a nawet nieco bliżej) i system, choć z pewnym opóźnieniem, ale radził sobie z precyzyjnym celowaniem. Jednak w tym przypadku wiele zależy od fazy Księżyca i warunków rozpraszania jego światła w atmosferze.
Kilkakrotnie zdarzyło się, że StarSense skierowany w rozjaśnioną część nieba tracił orientację. Wybierając wtedy z mapy dowolny obiekt z dala od poświaty, system początkowo wybierał zły kierunek i prowadził do obiektu w zupełnie inny rejon nieba, ale po wycelowaniu w punkt podpowiadany przez StarSense, system weryfikował położenie według zarejestrowanych gwiazd i niemal natychmiast sam się kalibrował pokazując poprawny kierunek do wybranego wcześniej obiektu trafiając w niego bez pudła.
Sprzęt do celów recenzji wypożyczyła firma Delta Optical