Pewnego dnia przeglądając forum natrafiłem na gościa z papierosem w ustach. Z awatara przebijała twarz pewnego siebie człowieka, choć ja zwróciłem uwagę na podpis - Puszczykowo. Toż to zaledwie 20km ode mnie, pomyślałem. W stopce owego osobnika widniał również numer telefonu. W tym czasie sprzedałem swojego Newtona i miałem dylemat z wyborem następnego teleskopu. Wiedziałem, że będzie to kolejny Newton (ino większy), ale miałem problem z wyborem. Wchodziły w grę dwa teleskopy...
Synta 200/1200 i Antares 230/1200
Wybór nie należał do prostych. Wróćmy jednak do telefonu. Na zadane pytanie (powyższe) usłyszałem zdecydowaną odpowiedź! Synta! No cóż. Kupiłem Antaresa. Teleskop okazał się świetnym instrumentem! ''Zwiedziłem'' dzięki niemu kawał nieba, ale przyszedł czas konfrontacji. Kolejny telefon do Emdego i doszło do pierwszego spotkania w Jeziorach. Była Synta, był i Antek... Obrazy bardzo podobne, rzekłbym nawet identyczne. Przyszedł jednak czas Saturna. Tu cała prawda wyszła na jaw. Miesiąc później Antares miał już innego właściciela a ja... hmm... ja kupiłem Syntę!
Dlaczego Synta?Powody są dwa:
1.Bardzo dobra jakość optyczna.
2. Cena.
Dlatego Synta 200/1200 jest najlepszym rozwiązaniem dla tych którzy skupiają się na wizualnych kontaktach z niebem. Kolejnym atutem tego reflektora jest fakt (stwierdzono organoleptycznie), że Synia daje lepsze lub podobne obrazy do reflektorów większych lub o podobnej aperturze lecz znacznie droższych.
Nie będę pisał o wyposażeniu tego teleskopu ponieważ jest ono dobrze znane. Warto jednak wspomnieć czy też napisać kilka słów o obrazach uzyskiwanych przez ów teleskop.
Była noc z 20 na 21.03.2005...
Jak napisałem w notatce (o notatkach z obserwacji w późniejszym terminie) ten szkic to tylko nieudolna wizja tego co widzieliśmy tej nocy. Jowisz przy powiększeniu 343x i w doskonałych warunkach atmosferycznych odebrał nam mowę. Na początek przepiękny tranzyt jednego z Księżyców, potem WCP i cudowne struktury w pasach chmur planety. Do dziś wspominamy te piękne widoki. Ponieważ tej nocy obserwowaliśmy 5h nie zabrakło również urzekających widoków Saturna i Księżyca! Oczywiście nie była to jedyna noc kiedy to upajaliśmy się niezwykłymi obrazami planet i Księżyca. Konkluzja jest prosta. Synta to naprawdę udany reflektor do obserwacji planet!
A jak wygląda sprawa z obiektami głębokiego nieba?
Co tu dużo pisać. Oprócz 60 - tki Piotra Z. w Belęcinie, to właśnie Synta dała nam najwięcej satysfakcji. Nie sposób opisać widoków wszystkich mgławic, galaktyk i gromad widzianych przez ten teleskop. Nie sposób też opisać jakości uzyskanych obrazów, które naprawdę są imponujące! W tym miejscu warto jednak przywołać na pamięć widoki mgławicy M42 w Orionie. Wspaniała struktura, w dobrych warunkach sześć składników trapezu przyprawiają o zawrót głowy! Gromady kuliste w tym sławetna M13 nie pozwala uspokoić oddechu przez dobre kilka chwil... a Veil w Łabędziu? A mgiełki w Strzelcu? A M31 i Chichotki... Uff, Uff... rzec trzeba po indiańsku.
Jeśli chodzi o obrazy Synta naprawdę zasługuje na wysokie noty. Jednak niewysoka cena, jaką należy za nią uiścić, niesie za sobą słabsze strony sprzętu do których należy - nienajlepsza praca Dobsona, kiepski wyciąg oraz skromne wyposażenie.
Fakty są jednak oczywiste. Za pieniądze jakie należy zapłacić za ten teleskop nie kupimy nic lepszego!!! Spójrzmy na to nieco inaczej. Jaki możemy kupić teleskop z montażem paralaktycznym za cenę Synty. Co najwyżej jest to reflektor 130mm na kiepściutkim montażu. Jakości i możliwości takiego sprzętu nie godzi się nawet porównywać ze sławetną Synią. Swego czasu długo zastanawialiśmy się nad alternatywą dla tego teleskopu. Powstało pytanie: Jaki inny teleskop za te pieniądze i tej jakości? Nie ma alternatywy! Taka jest prawda!
Synta SkyWatcher 200/1200 jest najlepszym w swojej klasie cenowej teleskopem!
Życzę wam pogodnego nieba!
cdn...