Janusz stawił się z montażem paralaktycznym i małą czarną torbą na ramieniu. W torbie miał być teleskop. Jednak po jej podniesieniu okazała sie bardzo lekka. Spytałem Janusza gdzie jest teleskop, a on odpowiedział, że w torbie. I rzeczywiście - w torbie wygodnie spoczywała tuba Maka 127mm wraz ze złączką kątową i szukaczem 6x30mm.
Cała tuba jest zadziwiająco lekka. Nie miałem wagi pod ręką ale wydawała się lżejsza od MTO lub z nim porównywalna. Do montażu tuba przykręcana jest w bardzo wygodny sposób na 2 śrubach. Regulacja ostrości znajduje się na tylnej ścianie tuby obok złączki kątowej i jest łatwo dostępna z każdej pozycji. Złączkę można przekręcić o dowoly kąt w celu wygodnych obserwacji. Przy ogniskowaniu teleskopu nie zaobserwowałem efektu kiwania się lustra jak w SCT Meade czy Celestrona, widocznie regulacja jest inaczej i o wiele lepiej rozwiązana.
Około 20:30 po zakończeniu konsumpcji i wygaszeniu grilla przystąpiliśmy do pierwszych obserwacji.
Na pierwszy ogień poszedł Izar. Ciasna gwiazda podwójna o separacji 2,3" w Wolarzu i dużej różnicy jasności składników. Dla Maka był to bardzo łatwy układ do rozdzielenia. W okularze Lantanowym 5,2mm było widać słabszy składnik umieszczony na trzecim pierścieniu dyfrakcyjnym pierwszego składnika i otoczony własnym słabym pierścieniem dyfrakcyjnym. Rożnica w kolorze obu składników była bardzo wyraźna. Dla porównania w ZRT słabszy składnik był widoczny jako zgrubienie pierwszego pierścienia dyfrakcyjnego składnika jaśniejszego i trzeba się go było trochę domyślać. Niedoświadczony obserwator miałby problem w jego dostrzeżeniu przez ZRT. W tym czasie Zdzisek pojechał po MTO i nie było ono dostępne do porównań.
Drugą gwiazdą testową była Mu Draconis - ciasna gwiazda podwójna o separacji 2,1" i porównywalnej jasności składników (ok 5mag). W Maku gwiazda ta została bardzo wyraźnie rozdzielona, a pomiędzy składnikami było bardzo dużo wolnego, czarnego miejsca.
W tym momencie nasze testy zostały brutalnie przerwane wtargnięciem 5-cio letniej córki naszych znajomych. Rozpoczęło się od rozlania soku na stole w pierwszej sekundzie wizyty, a potem była astronomia ekstremalna połączona z wieszaniem się na teleskopach, ciągnięciem za okulary, wpychaniem tłustych rak (grill) do obiektywów, podcinaniem nóg trójnogów itp.
Uspokoiło się około 22 i obyło bez strat sprzętowych, uff.
Wycelowałem jeszcze na chwile w gammę Delfina żeby zobaczyć jak wyraźna będzie różnica w kolorze obu składników. Mak pokazał wyraźną różnicę w kolorze obu składników jednak nie była ona aż tak uderzająca jak w Orionowym APO 80mm. Szybki startest ukazał koncentryczne, okrągłe pierścienie dyfrakcyjne po obu stronach focusa Maka 127. Ani śladu astygmatyzmu czy aberracji sferycznej nie odnotowałem.
Pogoda była na tyle dobra ze widać było delikatnie chmurę gwiazdowa w Tarczy Sobieskiego i nie mogłem sobie odmówić przetestowania Maka i okularków Ekspanse 9 i 15mm na tej pięknej gromadzie. Bardzo mile mnie zaskoczyła jakość Ekspansów (w sumie tanich okularów z dużym polem widzenia ponad 60*)w połączeniu z Makiem 127mm, ostry obraz występował praktycznie do samego brzegu ich ostro ograniczonego diafragmą pola widzenia, tak samo dobrze Expanse zachowywały się w Zdziskowym MTO. W MTO i Maku 127 w podmiejskich warunkach przetestowaliśmy też na M27 3 filtry Nebularne, Antaresa LPR i Oriona Sky Glow i Ultra Block. Największy kontrast pomiędzy mgławicą a niebem dał w MTO Ultra Block, potem Antaresowy LPR i Orionowy Sky Glow. Optymalny do podmiejskich zastosowań z małym teleskopem wydaje się być z tych trzech Antaresowy LPR (bo już na tyle zciemnił niebo że mgławica była dobrze widoczna a jeszcze nie za słaba jak na 4" teleskop klasy MTO).
W Maku 127 dla M27 kolejność była by następująca:
- Ultra Block
- Antares LPR
- Sky Glow
Myślę że filtry trzeba by potestować na większej liczbie obiektów mgławicowych aby te wnioski były bardziej reprezentatywne, szkoda ze nie starczyło na to czasu przy tym obserwacyjnym spotkaniu.
Montaż:
Testowany model zawieszony był na montażu Astro View stojącym na aluminiowym trójnogu. Mikroruchy chodziły bardzo płynnie. Gałki mikroruchów są na giętkich przedłużkach długości ok 15 i 25 cm. Montaż ten nie był już tak stabilny jak Sky View Pro ale to zapewne z powodu użytego w nim lżejszego aluminiowego statywu, jednakże do obserwacji wizualnych był w zupełności wystarczający nawet przy dużych, planetarnych powiększeniach. Piszę o tym aby pokazać gdzie są różnice pomiędzy tańszym Astro View a droższym montażem "S.V.P". Na montażu Sky View Pro można było trącać teleskop a drgania praktycznie nie występowały gaszone momentalnie jego mocarnym, stalowym statywem, tutaj trzeba było obchodzić się z teleskopem troszeczkę ostrożniej.
Pozdrawiam
Mirek D.