Tytuł: Sky&Telescope's Pocket Sky AtlasAutor: Roger W. SinnottWydawca: Sky Publishing Corporation Cambridge, Massachusetts, USAUdokumentowana dostępność w Polsce:EMPIK MEGASTORE (cena na dzień publikacji artykułu: 65,99 PLN)
ASTROKRAK (cena na dzień publikacji artykułu: 89 PLN)
Na pierwszy rzut oka atlas wygląda bardzo przyzwoicie. Ładna szata graficzna okładki i praktyczne bindowanie. Niestety, przy bliższym obmacaniu może się wydawać, że to właśnie okładka będzie pierwszym elementem, który szybko się zużyje.
Czy wydawca poskąpił na materiale? To dość licha tekturka, gnąca się szczególnie na narożnikach. Cóż, zajrzyjmy do środka. Tu już same pozytywy. Karty atlasu wykonane są z porządnego papieru odpornego na wilgoć i trwałe zabrudzenia (w każdej chwili można je przetrzeć lekko zwilżoną szmatką), co jest bardzo ważne w przypadku działań polowych, do czego w końcu ten atlas został stworzony. Treść zaczyna się oczywiście spisem arkuszy, następnie kilkustronicowy wstęp z opisaną historią idei powstania i samego druku atlasu. Nawet ciekawy! Po nim bibliografia, spis gwiazdozbiorów i alfabet grecki aż dochodzimy do części głównej - arkuszy map.
Co znajdziemy na mapach? Powtórzę za Autorem, nie wdając się w szczegóły: gwiazdy do 7,6 mag, galaktyki jaśniejsze niż 11,5 mag, gromady kuliste jaśniejsze niż 10,5 mag, mgławice planetarne jaśniejsze niż 12 mag, gromady otwarte o jasności całkowitej 8 mag. Katalogi obiektów DS wykorzystane w atlasie to: M, NGC, IC, Cr, Tr, Mel, Ced, vdB, Sh2, LDN, B i PK. Caldwell również, jednakże pod oznaczeniami z innych katalogów. Odniesienia do tych obiektów zamieszczono w tabeli na końcu atlasu.
Tu uwaga: uszeregowanie map jest zupełnie inne od tego do czego przyzwyczaiły nas inne atlasy. Sekcje podzielone są na pasy wzdłuż siatki RA od +90st. do -90st. Czyli w każdej sekcji mamy cały wycinek nieba widoczny w danym czasie. Niestety, wymusza to zmianę myślenia i przyzwyczajenie się do szybkiego wyszukiwania danego fragmentu nieba. Np. chcąc przesunąć się w lewo lub prawo, skaczemy do sąsiednich sekcji. Na szczęście każda mapa ma odnośniki z numerami map sąsiadujących, co znacznie ułatwia poruszanie się po arkuszach. Przykład? Mapa nr 53 ma po prawej stronie odnośnik do mapy nr 42, a mapa nr 52 ma po lewej stronie odnośnik do mapy nr 63. Przypominam, że mapy 52 i 53 są w jednej sekcji.
Kolorystyka i grafika (przy okazji: bardzo efektowna i schludna) jest bardzo podobna do tej z kultowego SkyAtlas 2000.0 Deluxe Second Edition, co ułatwia w "przeskakiwaniu" z jednego atlasu do drugiego i identyfikację obiektów. To taka miniaturka SkyAtlas 2000.0, który moim zdaniem jest raczej pozycją "domową".
Oznaczenia na mapach są przejrzyste i czytelne oraz dobrze widoczne w świetle czerwonym.
Porównanie szaty graficznej i detalu (górne zdjęcie Pocket Sky Atlas, dolne zdjęcie SkyAtlas 2000.0)
Na wewnętrznej części tylnej okładki zawarty jest schemat podziału całego nieba na sekcje, pozwalający na szybki wybór arkusza. Wg mnie powinien się on znależć z przodu atlasu. Czepiam się?
Na wewnętrznej, skrajnej, części przedniej okładki wystającej poza rozłożone arkusze opisane są: skala kątowa, skala jasności gwiazd i okręgi Telradu o średnicach 4st. i 2st. Jak na razie nie odkryłem ich praktycznego zastosowania...
Legenda map zamieszczona jest na początku każdej sekcji.
Końcówka atlasu to cztery szczegółowe mapy oznaczone A-D, kolejno z: Plejadami do 12 mag, Mieczem Oriona - rejonem M42 i IC434 do 11 mag, Gromadą Galaktyk w Pannie do 9 mag i z Wielkim Obłokiem Magellana do 10 mag. Za nimi znajdziemy indeks obiektów z podziałem na rodzaj, spis obieków Caldwella z odniesieniami do oznaczeń w atlasie i spis obiektów Messiera.
Pomimo kilku niedociągnięć (oczywiście w mojej opinii) Pocket Sky Atlas to świetne narzędzie wpomagające obserwacje nieba które powinno wytrzymać mocno ekstremalne warunki polowe. Jego zasięg obiektów DS pozwala na szczegółowe planowanie i wyszukiwanie ich nawet sporymi teleskopami. Przy niewygórowanej cenie powinien się on znaleźć w walizce ze sprzętem każdego szanującego się miłośnika obserwacji wizualnych.
Pozdrawiam
Marcin