Astronomers' Observing Guides
Nebulae and How to Observe Them
Autor: Steven R. Coe
Wydawca: Springer Verlag
Stron: 156
Język: angielski
Mgławice. Spośród mnogości obiektów astronomicznych dostępnych amatorskim obserwacjom, to grupa wykazująca chyba największą różnorodność kształtów, form i rozmiarów. Od jasnych i widowiskowych mgławic emisyjnych, przez dyskretnie świecące refleksyjne, po tajemnicze, ciemne mgławice, skrywające światło gwiazd Drogi Mlecznej – z pewnością wypełnimy niejedną pogodną noc chcąc poznać, choćby pobieżnie, bogactwo tej klasy obiektów.
W odkrywaniu tej magicznej krainy warto sięgnąć po garść porad od doświadczonego amatora. Kto jest naszym przewodnikiem? Steve Coe - bo o nim tu mowa, obserwator z imponującym stażem, wieloletni członek Saguaro Astronomy Club, felietonista serwisu Cloudynights zabiera nas pod ciemne niebo arizońskiej pustyni. Jego luźny styl pisarski sprawia bowiem, że można wyobrazić sobie, że siedzimy tuż obok niego i podziwiamy piękno mgławic.
Książka podzielona została na dwie główne części. Pierwsza to niejako wprowadzenie do tematyki zarówno obiektów mgławicowych, jak też sposobów na dotarcie do nich. Znajdujemy tu wyczerpujący opis metod obserwacji, odnajdywania obiektów na niebie, doboru odpowiedniego sprzętu obserwacyjnego, miejsca z którego obserwujemy, a ponadto świetny, wsparty kolorowymi wykresami opis działania i zastosowania wszelkich dostępnych na rynku filtrów mgławicowych. Autor szczególną wagę przywiązuje też do skrupulatnego planowania wyjazdu pod ciemne niebo (w sumie trudno się dziwić – dla Steve'a i jego kolegów, obserwacje to nie kilkugodzinne przejażdżki za miasto, lecz trzydniowe, weekendowe kempingi na odludziu). Lista rzeczy do zabrania jest stawiana na równi z listą obiektów do obserwacji. Równoznaczny nacisk kładzie też na właściwy zapis sesji obserwacyjnych.
Druga część zawiera opisy konkretnych obiektów wybranych przez Steve'a z jego archiwum notatek obserwacyjnych. Czytelnicy kolumny "What's up..." na Cloudynights na pewno rozpoznają jego charakterystyczny styl. Jest on praktykowany również i w tej książce. W "Nebulae..." obiekty posortowane są według pór roku oraz gwiazdozbiorów. Opisana jest ich widoczność w całym spektrum sprzętu którym autor dokonał swoich obserwacji – od obserwacji gołym okiem, lornetką, 4” refraktorem, 13” Newtonem i 11” SCT (którym Steve obserwuje najczęściej), po gigantyczne Newtony które udostępnili mu jego znajomi podczas wspólnych sesji obserwacyjnych. Widoczność danej mgławicy analizowana jest też przy użyciu różnych powiększeń i rozmaitych filtrów. Bardzo ciekawy jest dobór obiektów. W książce znajdziemy opisy zarówno jasnych i znanych szlagierów w stylu Veila lub M27, jak też słabych i wymagających doświadczenia obserwacyjnego obiektów z katalogów Sharpless'a i Abell'a. Dzięki temu zarówno początkujący obserwator, jak i "deesowy wymiatacz" znajdzie coś dla siebie. Godne szczególnej uwagi są opisy wspaniałych mgławic nieba południowego. Niemal wszystkie obiekty zilustrowane są czarno-białą fotografią, kilka kolorowych amatorskich fotografii znajduje się również w kolorowej wkładce wewnątrz książki. Z uwagi na brak możliwości opisania wszystkich interesujących mgławic, autor zachęca czytelników do samodzielnych poszukiwań. Ułatwieniem jest tabelaryczne zestawienie ciekawych obiektów w kilkunastostronicowym Dodatku na końcu książki.
Podsumowując: "Nebulae..." to świetna lektura na deszczowe, jesienne wieczory. Napisana jest lekkim językiem; czytanie nie nastręcza specjalnych trudności. Inspiruje do poszukiwania optymalnych rozwiązań sprzętowych, jak też wyboru obiektów do obserwacji. Warto zapoznać się z tą książką gdy chcemy dobrać odpowiedni dla siebie filtr mgławicowy – informację który rodzaj filtra sprawuje się najlepiej znajdziemy w opisie każdej z omówionych mgławic. Jeśli doszukiwać się minusów – powtarza się niestety to, co znajdujemy w każdej z książek w tej serii, czyli zbędny, w mojej opinii, rozdział dotyczący rodzajów teleskopów i okularów. Oczywisty wymóg wydawcy aby treść była przystępna dla początkujących. Nie współgra to z całością czyli poradnikiem obserwacyjnym dla średnio zaawansowanych (poza faktem, że M42 też znalazła w książce swoje miejsce). Oceniając całość, można przymknąć oko na ten drobny dysonans. Ogólnie mogę polecić "Nebulae..." jako kawał dobrego opracowania dla każdego aktywnego obserwatora DS.