|
Głowica Teleoptik GIRO 3
[RECENZJE]
2007-12-13 | Rafał Pindel
Wrażenia
Bardzo mnie urzekła idea równoczesnego obserwowania przez dwie osoby tego samego fragmentu nieba. Jestem posiadaczem teleskopu w systemie Schmidta-Cassegraina o aperturze 8”, i czy tym drugim sprzętem zawieszonym po przeciwnej stronie Giro TwinView będzie tzw. rich field refractor tak bardzo popularny jako dodatkowy teleskop wśród posiadaczy SC w Stanach, czy wielka lorneta 25x100, nie ma znaczenia. Obserwacje słoneczne zyskają także na pewno, gdy będzie można naszą dzienną gwiazdę obejrzeć przez szklany 8" filtr, a za chwilę przeskoczyć na np. zawieszony tuż obok powiedzmy refraktor z Coronado SM60. Ostatnio jestem także coraz bardziej niechętny w stosunku do rozwiązań typu wielki i ciężki montaż paralaktyczny. Bardzo lubię lekkie zestawy, które można szybko rozstawić i szybko używać, bez ton kabli, żmudnego ustawiania, wielkich akumulatorów itp. Prawdopodobnie kiedyś będę posiadał jakiś stacjonarny montaż paralaktyczny w uzupełnieniu do Giro (lub na odwrót), jednak nie jest to w tej chwili możliwe ze względu na moje „warunki brzegowe”, które omówię w dalszej części. Chciałbym tutaj umieścić moje odczucia i spostrzeżenia związane z głowicą GIRO 3. Sprzęt zamówiłem w Delta Optical (głowica występuje w cenniku Baader Planetarium). Sprowadzenie trwało około 3 tygodni. Głowicę nabyłem w wersji z dodatkowym, drugim ramieniem, oraz siodełkiem typu V i również w tym standardzie szyną Baadera do SC. Pierwsze wrażenie głowica robi całkowicie pozytywne - precyzyjna niemiecka robota. Całość wraz z dodatkowym ramieniem waży trochę ponad 2,5 kg. Każde ramie zaopatrzone jest we własne śruby do zamocowania siodełka. Głowica na sucho chodzi płynnie, z lekkim oporem. Głowicy używam na własnej konstrukcji drewnianym filarze.
W obecnej chwili nie dysponuje jeszcze przeciwwagą z prawdziwego zdarzenia, zamiast tego stosuję tani ogólnodostępny pręt gwintowany M10 z 5-litrowym kanisterkiem z wodą zamiast odważników. Do mocowania głowicy użyłem tzw. dwugwintu - czyli z jednej strony wkręt, a z drugiej gwint. Giro po prostu nakręcam na kolumnę.
Odnośnie pracy samej głowicy, to najlepsze moim zdaniem efekty daje, gdy pokrętła są całkowicie odkręcone, a cały zestaw jest w idealnym balansie. Nawet na największym powiększeniu jakie mam (242x), gdy przesuwam teleskop, zatrzymuję, a obraz cofa się jedynie minimalnie – przesunięcie stanowi mikry ułamek pola ortoskopa. Jak tego używać? Tak jak Newtona na montażu Dobsona. W tym przypadku jednak mamy możliwość idealnego zbalansowania konstrukcji w osi wysokości poprzez siodełko i szynę, a w osi azymutu przeciwwagą na pręcie – stosownie do używanych akurat akcesoriów. W przypadku używania dwóch teleskopów na raz, sztuka ta prawdopodobnie może być nieco bardziej skomplikowana, jednak także wykonalna.
poprzedni rozdział |
następny rozdział
Spis treści
1. Wstęp 2. Wrażenia 3. Obserwacje 4. Zady i Walety
|
Brak komentarzy do bieżącego wątku!
Możesz dodać swój komentarz po zalogowaniu.
|
|
|