3. Obserwacje
Przejdę do testów obserwacyjnych i na początek przytoczę dwa przykłady obserwacji znanych obiektów z terenu miasta. Nie są one miarodajne gdyż określają tylko lokalne zaświetlenie nieba, a nie zasięg instrumentu jako taki, różny w zależności od kierunku względem centrum miasta.
Skierowawszy lornetę na gwiazdozbiór Woźnicy, jako że niebo w tym miejscu mam najciemniejsze, odszukałem gromadę otwartą M37 i dostrzegłem obłoczek gwiazd, w centrum kilka o jasności ok. 9,5 mag, a w tle kilkadziesiąt słabszych od 10,3 do 10,5 mag. Następnie skierowałem sprzęt na gwiazdozbiór Lwa w celu sprawdzenia widoczności obiektów rozmytych i z pośród trzech galaktyk słynnego „Tripletu” wypatrzyłem tylko jedną, najjaśniejszą wrzecionowego kształtu: M66 o jasności całkowitej 8,9 mag. Jednak całą trójkę mogłem obserwować swobodnie w lepszych warunkach, wyjechawszy 20 km. poza granice Lublina. Najsłabsza z nich: NGC 3628 o jasności całkowitej 9,5 mag (jasność pow. 13,8 mag) widoczna była w postaci podłużnego rozmycia 14’x4’.
Tej nocy skupiłem się na obserwacji wybranych galaktyk o zróżnicowanej jasności i rozmiarach, żeby móc określić przybliżony zasięg graniczny lornety. Ze znanych powszechnie i częściej obserwowanych wymienię M51, która akurat była blisko zenitu i mogłem dostrzec ją ze swoją towarzyszką NGC 5195 w postaci dwóch stykających się mglistych owali z jaśniejszymi centrami, ale bez widocznych struktur. Ze słabszych obiektów odszukałem NGC 6946 na pograniczu Łabędzia i Cefeusza. Jest to sporych rozmiarów galaktyka (13’x13’) o jasności całkowitej 8,8 mag, jednak bardzo małej jasności powierzchniowej 14,2 mag, co czyni ją obiektem słabo odcinającym się od tła. Pobliska gromada otwarta NGC 6939 jest równie słabym obiektem i w lornecie wygląda jak rozmyta galaktyka. Szukając słabszych i mniejszych obiektów skierowałem się w okolice M13, z zamiarem wypatrzenia niewielkiej kątowo (3’x1,1’) i pod względem jasności (11,6 mag) galaktyki NGC 6207. Dostrzegłem ją nieco na północ od znanej „emki” w postaci słabiutkiego przecinka, sama gromada kulista zaś ukazywała już co jaśniejsze gwiazdy na swych obrzeżach. Z pośród innych obiektów jakie wówczas obserwowałem nie sposób pominąć komety 73P/Schwassmann-Wachmann 3-C, która była już drugą jaką przyszło mi oglądać Sky Masterem. Lorneta pokazała swoje możliwości w całej krasie ukazując komę z jaśniejszym centrum i krótki szeroki warkocz długości ok. 10’.
Mógłbym wymienić dłuższą listę obiektów jakie obserwowałem, ale nie robiłem tam maratonu Messiera. Warunki pod względem zasięgu były średnie i być może w lepszych ostateczne wyniki okażą się nieco wyższe.
Generalnie oceniam że Sky Masterem 25x100 można zaobserwować słabe galaktyki o jasności do ok. 12 mag, co się przekłada na realne obserwacje komet o zbliżonej jasności, przy odpowiednim stopniu kondensacji otoczki.
Podsumowując. Sky Master 25x100 jest lornetą ze średniej półki pod względem jakości wykonania i ceny, przy stosunkowo dobrym jakościowo obrazie widocznym w okularach. Jest to sprzęt wybitnie nadający się do obserwacji komet i ich poszukiwania, oraz do dokładnego zapoznawania się z topografią nocnego nieba. Jego użytkowanie powinno odbywać się jednak na odpowiednim montażu w pozycji stojącej, gdyż jest to najwygodniejszy sposób obserwacji dużych połaci nieboskłonu. Na załączonym zdjęciu prezentuję własnoręcznie wykonany uchwyt widłowy osadzony na żurawiu ze statywem, który jest bardzo wygodną konstrukcją w użytkowaniu dosłownie za pomocą jednej ręki w zakresie od horyzontu po zenit. Statywy fotograficzne, nawet te bardzo solidne, nie są zbyt wygodne w obserwacjach, gdyż lorneta nie leży w środku ciężkości i każdą zmianę pozycji trzeba blokować śrubami. Nabywcę czeka więc dodatkowy, jednak konieczny wydatek w postaci przeróbki głowicy fotograficznej statywu, lub zakup dedykowanego statywu lornetowego.
Leszek Marcinek, Lublin, 25 kwietnia 2006r.
poprzedni rozdział
Spis treści
1. Budowa
2. Optyka
3. Obserwacje